Wersja audio
Rzeki wysychają. Dotyczy to tak samo Jangcy, Kolorado, Gangesu czy Nigeru, jak Noteci, Bugu i Wisły. Z raportu Changes in Continental Freshwater Discharge from 1948 to 2004 ( Zmiany w odpływie słodkiej wody kontynentalnej pomiędzy 1948 a 2004 rokiem ) wynika, że w co trzeciej spośród 925 największych rzek świata zmniejsza się ilość wody – i to pomimo topnienia lodowców. Przykładowo, na przestrzeni ostatniego półwiecza suma wody wpływającej co roku do Pacyfiku zmniejszyła się o sześć procent, czyli ponad pięćset kilometrów sześciennych. To tyle, ile przez rok wypływa z Missisipi, największej rzeki Ameryki Północnej.
Przyczyn tej postępującej katastrofy jest wiele: złe zarządzanie zasobami wodnymi, na przykład w postaci nieodpowiedzialnie prowadzonej irygacji i budowy tam, zwiększone (wraz z przyrostem naturalnym oraz rozwijającym się przemysłem i konsumpcją) zapotrzebowanie na wodę, wynikające z kryzysu klimatycznego zmiany w częstotliwościach opadów i wzrosty temperatur. Wszystko to prowadzi do pustynnienia, zwielokrotnienia ekstremalnych zjawisk pogodowych, coraz częstszych susz i pożarów, a co za tym idzie – śmierci coraz większej liczby zwierząt i ludzi z powodu szeroko rozumianych problemów z wodą.
Na pytanie „Skąd się bierze woda w rzece?” większość odpowie, że ze źródła. Ale skąd woda w źródle? To już nie takie proste, a i samo źródło nie jest pełną odpowiedzią.
Zanim woda trafi do źródła, musi najpierw spaść w formie deszczu, gradu lub śniegu. W Polsce aż dwie trzecie wody opadowej wyparowuje z powierzchni, co oznacza, że jedynie jedna trzecia tego, co spadnie z nieba, spływa rzekami do morza. To nieco mniej niż w innych krajach w naszej strefie klimatycznej. Skromny rozmiar naszych zasobów wynika głównie z małych ilości wód gruntowych oraz zróżnicowanego ukształtowania terenu, które utrudnia wodzie gromadzenie się i przesączanie do gleby. Wody gruntowe są tu kluczem, ponieważ bez wody zmagazynowanej w krajobrazie rzeka byłaby wyschniętą rynną, służącą jedynie do odpływu deszczówki do morza. Wody gruntowe nie istniałyby z kolei bez roślin, bagien, torfowisk i terenów podmokłych, które zatrzymują wodę i przekazują rzece, gdy jej poziom się obniża (na takiej samej zasadzie uzupełniają się studnie). Rzekę można więc pozbawić wody w jej dolnym biegu na wiele sposobów – nie tylko nadmiernie pobierając wodę w górnym, ale też zaniedbując lub dewastując tereny, które w naturalny sposób przetrzymują wodę.
Na siłę oraz obfitość rzek wpływa w dużej mierze tak zwana naturalna mała retencja. Jest to zdolność terenu do zatrzymania i gromadzenia wody możliwie najbliżej miejsca, w którym spadła na ziemię lub zaległa po roztopie. Im wolniejszy …