Wersja audio
To miał być dzień jak co dzień. Khing Hnin Wai poszła ćwiczyć, nagrać swoje postępy i wrzucić filmik do sieci. Potrzebowała ciekawego drugiego planu, wybrała więc jeden z prospektów Naypyidaw, nowej stolicy Birmy [używam potocznej nazwy tego kraju w ramach sprzeciwu wobec reżimowej Mjanmy, narzuconej przez juntę – przyp. M.L.], zbudowanej od zera w 2005 roku. „Królewska stolica”, bo tak tłumaczy się jej nazwę, to bardzo osobliwe miejsce. Zaprojektowana z rozmachem, architektonicznie łączy wschodni monumentalizm – objawiający się wielkimi, pustymi alejami po kilka, kilkanaście pasów każda, ogromnym placem do defilad i gargantuicznymi budynkami użyteczności publicznej, stylizowanymi na dawne pałace królewskie – z logiką urbanistyczną porozrzucanych na dużej przestrzeni północnoamerykańskich miast Zachodniego Wybrzeża, jak choćby Los Angeles, gdzie bez samochodu człowiek zginie. Najmłodsza stolica świata, owoc wizji generałów birmańskich, zdołała więc dokonać nie lada wyczynu: połączyć najgorsze cechy urbanistyki Wschodu i Zachodu. Przy Naypyidaw nawet Nur-Sułtan (Astana) w Kazachstanie może uchodzić za elegancką metropolię.
Godne Moskwy, Pekinu i Aszchabadu aleje są jednak bardzo dobrym tłem dla zdjęć i filmów; nieprzypadkowo „królewska stolica” najlepiej wygląda z lotu ptaka. Szczególnie atrakcyjny jest prospekt prowadzący do parlamentu: ta kilkunastopasmowa aleja przypomina pas lotniczy, zresztą według chętnie powtarzanej plotki generałowie przewidzieli ją jako swoją potencjalną drogę ewakuacji. Ulica prowadzi od ronda w stronę spiczastych dachów parlamentu. Właśnie na tym rondzie, jak miała w zwyczaju od dawna, ustawiła się Khing Hnin Wai. Nagrała swój codzienny aerobik do dźwięków indonezyjskiego przeboju Ampun Bang Jago , po czym wrzuciła wideo do sieci.
I się zaczęło.
Birmańska instruktorka fitness nieświadomie uwieczniła bowiem moment zamachu stanu. Gdy rytmicznie podskakuje, za jej plecami sunie wojskowa kolumna, by zająć parlament. To dlatego jej filmik zawojował świat, stając się popkulturowym symbolem „poniedziałku generałów”, jak ochrzczono birmański pucz. I to na kilku poziomach: to nie tylko absurdalne połączenie life style’u z grozą stanu wojennego, godne postpolityki XXI wieku. Przedziwnym zrządzeniem losu podkład muzyczny ćwiczeń Khing Hnin Wai to indonezyjski protest song wymierzony w skorumpowane elity, opowiadający o walce między ludem a władzą. Gimnastyczka nie …
Aby przeczytać ten artykuł, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Czytaj i słuchaj treści, które poszerzają horyzonty, inspirują do rozmów i refleksji. Wypróbuj „Pismo” przez miesiąc. Możesz zrezygnować w każdej chwili.
Dostęp online
wersja audio i na czytniki,
dostęp do aplikacji i serwisu
9,99 / miesiąc
Prenumerata
co miesiąc papierowe wydanie,
dostęp online do aplikacji i serwisu
16,99 / miesiąc

Artykuł ukazał się w czerwcowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (6/2021) pod tytułem Czy można przewidzieć wynik rewolucji?.