Wersja audio
Rozejrzyj się, to właśnie jedno z takich miejsc. Plaça Reial, jedno z turystycznych must-see Barcelony, w kwietniu 2021 roku sprawia wrażenie zapomnianego. Wszyscy jesteśmy w stanie to sobie wyobrazić – naoglądaliśmy się już pandemicznych „przed i po” i solidarnie wzdychaliśmy „Niemożliwe” przy przeglądaniu kolejnych ujęć wyjętych rodem z katastroficznych filmów. Czas w centrum zwykle oblężonego przez turystów miasta toczy się nowym, leniwym tempem. Na Plaça Reial kelnerzy czekają na zamówienia, które nie przyjdą. Latarnie Gaudiego na przewodników, którzy o nich nie opowiedzą. Centralna fontanna na drobne, których żaden rozemocjonowany turysta dzisiaj do niej nie wrzuci.
A Daniel Pardo Rivacoba z Assemblea de Barris pel Decreixement Turístic (Zgromadzenie Dzielnic na rzecz Ograniczenia Turystyki) wymienia mi właśnie miejsca, w których dzięki temu znowu da się żyć.
– Plac przed katedrą… Dios , czego tam nie było! Wszystkie wycieczki albo się tam zaczynały, albo kończyły. Ktoś grał na gitarze, ktoś wystrzeliwał w powietrze zabawki…
– …ktoś puszczał wielkie bańki mydlane!
– …ktoś puszczał bańki, właśnie! Teraz biegają tam dzieci, mają ogromny plac zabaw. Można pójść na spacer do parku Güell, i może nieco przesadzę, ale po raz pierwszy jestem w stanie dopatrzeć się, jakiego koloru są ścieżki. Z przyjacielem umówiłem się na La Rambli, nigdy wcześniej nie przyszłoby mi to do głowy. No i tutaj… Uwierzysz, że w zeszłe wakacje kąpały się tu dzieciaki sąsiadów?
Nie muszę brać tego na wiarę, bo ktoś wrzucił na Twittera zdjęcia z całej imprezy. Z dopiskiem: „Odbijanie dzielnicy, level : transformacja fontanny z Plaça Reial w dzielnicowy basen publiczny”. Daniel nie pochodzi z Barcelony, ale mieszka tu już ponad piętnaście lat. Większość z nich poświęcił na uświadamianie mieszkańcom i politykom, że – zamiast turystyki, niekończącego się rozwoju i międzynarodowych imprez – to, co naprawdę przydałoby się barcelończykom, szczególnie w centrum, to więcej miejsca do życia, najlepiej bez hałasu i obaw, czy starczy oszczędności na wywindowany przez przyjezdnych wynajem. Miejsca do życia ze sklepem na rogu, w którym można kupić coś więcej niż przecenioną miniaturkę Sagrady Famílii, z ulicą, placem i parkiem, przez które da się przebić w godzinach szczytu. Daniel tak naprawdę walczy o przestrzeń.
Miasto to ludzie
Jest 1983 rok, trwa wiec wyborczy. Na scenę wchodzi socjalista, Pasqual Maragall, …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Artykuł ukazał się we wrześniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn Opinii” (9/2021) pod tytułem Tak tu sobie pobyć.