Wersja audio
Kiedy Sebastian Kurz pojawił się na austriackiej scenie politycznej, wydawało się, że będzie reprezentował nie tylko nowe oblicze krajowej polityki konserwatywnej, ale też całe młode pokolenie prawicowych polityków europejskich. Jego kariera ruszyła w 2011 roku, gdy jako dwudziestopięciolatek objął stanowisko sekretarza stanu odpowiedzialnego za integrację obywateli z różnym zapleczem kulturowym i reprezentujących różne wyznania. Kampanie społeczne organizowane przez Kurza i ułatwienie procedury uzyskania obywatelstwa stwarzały wrażenie, że na prawicy pojawił się polityk podchodzący do wyzwań wielokulturowości w nowy, praktyczny sposób, bez sięgania po nacjonalistyczną czy ksenofobiczną retorykę.
Kurz ma historię rodzinną sugerującą, że za jego pragmatycznym podejściem kryją się ważne osobiste doświadczenia. Jego babka ze strony matki, naddunajska Szwabka, przybyła do Austrii w 1944 roku, wypędzona z terenów dzisiejszej serbskiej Wojwodiny. W biografii Sebastian Kurz autorstwa Paula Ronzheimera, dziennikarza niemieckiej bulwarówki „Bild”, polityk opowiada, że kiedy był mały, słyszał babkę mówiącą wyłącznie po węgiersku. Na początku lat 90. do Austrii zaczęli przybywać uciekinierzy z ogarniętych wojną terenów byłej Jugosławii. Kurzowie pomogli rodzinie uchodźców i pozwolili jej zamieszkać w swoim gospodarstwie w Dolnej Austrii. Sami mieszkali już od kilkunastu lat w Wiedniu, w robotniczej dzielnicy Meidling (młody minister, a potem kanclerz, będzie później chętnie podkreślał, że jest „chłopakiem z robotniczej dzielnicy”). Sebastian był wówczas w szkole podstawowej i odwiedzał rodzinne gospodarstwo w wakacje.
Te fakty z dzieciństwa, które sam Kurz opisał Ronzheimerowi jako „formujące”, stały się znane publicznie dopiero wówczas, gdy młody minister spraw zagranicznych musiał się zmierzyć z kryzysem społecznym, politycznym i humanitarnym, jaki spowodowało przybycie do Europy jesienią 2015 roku ponad 1,3 miliona uchodźców. Było to niemal dwukrotnie więcej niż w rekordowym do tej pory 1992 roku, kiedy o azyl ubiegało się 670 tysięcy osób. Okazało się wówczas, że Kurz …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Esej ukazał się w styczniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn Opinii” (1/2022) pod tytułem Wunderkind usuwa się w cień.