Wersja audio
Niedawno miałam okazję przysłuchiwać się rozmowie dwóch nieznajomych, na oko ojca i syna. Jechaliśmy prawie pustym tramwajem, którego obklejone taśmami wnętrze przypominało miejsce zbrodni. Otaczały nas tablice informujące o nowym limicie pasażerów, obowiązku zasłaniania nosa i ust oraz nakazie kasłania w zgięty łokieć. W tym kuriozalnym krajobrazie mniej więcej dwudziestoletni chłopak zwierzał się tacie z poczucia beznadziei – właśnie rozpoczął studia, miał poznać nowych znajomych i przeżywać swój najlepszy czas, a tymczasem sterczy samotnie przed komputerem, słucha wykładów z grupą obcych ludzi i żegna się w myślach z planami podjęcia pierwszej pracy. Ojciec, na oko pięćdziesięcioletni, przekonywał, że to tylko chwilowe niedogodności. W końcu wynalezione szczepionki podobno przynoszą już pierwsze efekty, a w skali życia ten dziwaczny rok będzie się wydawał mgnieniem oka. Syn obstawał przy katastroficznym scenariuszu, w którym pandemia jest zaledwie początkiem łańcucha nieszczęść – przecież prawdziwy krach gospodarczy jeszcze przed nami, a to, co uda się ocalić, i tak wykończy kryzys klimatyczny. Ojciec tymczasem konsekwentnie ciągnął krzepiącą narrację o tym, że nieraz już się ludziom wydawało, że świat się kończy i nic go nie ocali, a jednak zawsze jakoś udawało się zażegnać kryzys. „Zobaczysz – mówił. – Nauka i ludzka innowacyjność ostatecznie znajdą odpowiedź na wszystko”.
W im bardziej fatalistyczne tony uderzał syn, tym bardziej idealistyczny obraz przyszłości rysował przed nim ojciec. Kompletna nicość kontra pocztówka ze świata latających aut. Rozmowa ta przypominała więc typową wymianę zdań między dzieckiem a rodzicem: było w niej tyle samo dobrych intencji, co wzajemnego niezrozumienia, wynikającego po pierwsze z tego, że suma doświadczeń wpływa na perspektywę, a po drugie – z naturalnego odruchu pocieszania drugiej osoby, a zatem odpowiadania nadzieją na defetyzm. To zderzenie katastrofizmu z bezwzględną wiarą w postęp nie odzwierciedla jednak wyłącznie różnicy charakterów czy doświadczeń pokoleniowych. Jest też ilustracją odwiecznej ludzkiej skłonności do tworzenia utopii i dystopii jako narzędzi przepracowywania trudnej teraźniejszości.
Brytyjski filozof, naukowiec i dziennikarz Dylan Evans w wydanej w 2015 roku książce Eksperyment Utopia opisał podobny zestaw przekonań. Wskazał boomera , który „uważa, że technologia będzie się rozwijać w nieskończoność i że dzięki niej ludzie będą …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Esej ukazał się w styczniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (01/2021) pod tytułem Gra w wywracanie planszy.