Jeden zza krat wygrywa wybory, drugi swoje publiczne pijaństwo wykorzystuje w kampanii i startuje pod hasłem „Swój chłop”. Trzeci zatrudnia żonę, czwarty synową, kolejni załatwiają robotę dzieciom i pociotkom. I co? Nic. Rządzą, wygrywają, trwają. Lokalna korupcja i nepotyzm nam nie przeszkadzają, zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Jeszcze jakiś czas temu byłbym sam na siebie oburzony, pisząc takie zdanie. Przecież po to jesteśmy dziennikarzami, by ujawniać i opisywać patologie, by w sferze publicznej nic się nie ukryło i by dobrze poinformowani obywatele podejmowali przemyślane decyzje wyborcze. To nasz drogowskaz, który niczym Gwiazda Polarna wskazuje nam właściwą drogę.
Oczy otworzył mi doktor Paweł Stępień z Katedry Systemów Politycznych …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
W „Piśmie” bierzemy odpowiedzialność za słowo.
Każdy tekst przed publikacją przechodzi wielostopniowy proces redakcji i fact-checkingu. To wymaga czasu i pracy całego zespołu. Dołącz do społeczności „Pisma”. Zamów pełen dostęp online do wszystkich treści za 8,99 zł miesięcznie. Istniejemy dzięki osobom takim jak Ty.
Andrzej Andrysiak –(ur. 1971), dziennikarz, redaktor. Wydawca „Gazety Radomszczańskiej”, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. Wcześniej w „Expressie Wieczornym”, „Kulisach”, „Życiu Warszawy”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” jako dziennikarz, redaktor, wicenaczelny i naczelny. Autor Lokalsów. Nieoficjalnej historii pewnego samorządu.