A czy pani jest ładna? Od rozmowy telefonicznej, w której padło to pytanie, minęło dobrych dwadzieścia lat. Nie pamiętam, czego miał dotyczyć wywiad, na który się umawiałam z szefem najpotężniejszego podówczas studia filmowego w Polsce. Nie pamiętam przebiegu spotkania w biurze firmy, przypominam sobie jednak zaskoczenie, z jakim przyjęłam fakt, że mężczyzna, który na mnie czekał za wielkim biurkiem, był – zaryzykujmy to niosące podwójne znaczenie określenie – nikczemnej postury. Wspomnienie upokorzenia, zawstydzenia i lęku łączy się więc w mojej pamięci z ulgą, że mam do czynienia „tylko” z zakompleksionym typem, ale też wskazuje, że moja postawiona w stan zagrożenia wyobraźnia zdążyła owego człowieka wyolbrzymić. Studio, któremu szefował, miało w nazwie słowo „dziedzictwo” i rzeczywiście z tym właśnie miałam do czynienia: z dziedzictwem setek lat patriarchatu. Ale to także moje prywatne dziedzictwo – doświadczenie z początków drogi zawodowej, jedno z wielu, jakie wyrobiły we mnie przekonanie, że praca dziennikarki to pole minowe, usiane potencjalnie niebezpiecznymi i nieprzyjemnymi sytuacjami, których źródłem są starsi, dzierżący władzę mężczyźni.
Kiedy więc redakcja „Pisma” zamówiła u mnie tekst mający podsumować dotychczasowe dokonania ruchu #MeToo w świecie kina, uznałam, że nie mogę wyłączyć siebie z tej opowieści, udawać, że oddycham innym powietrzem niż moje koleżanki. Zanim więc spróbuję opisać krajobraz po tamtej – wciąż trwającej – bitwie, chciałabym zaznaczyć, z jakiej czynię to pozycji. Nie jestem neutralną obserwatorką wysłaną przez zatroskaną międzynarodową organizację, nie reprezentuję też sił pokojowych. Tekst o #MeToo piszę jako weteranka. …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Małgorzata Sadowska –(ur. 1974), dziecko podlaskiej wsi, programerka festiwalu Nowe Horyzonty, dziennikarka i krytyczka filmowa, laureatka nagrody PISF (2015). Uczennica profesor Marii Janion. Feministka, introwertyczka, a od niedawna – kociara.
Esej ukazał się we wrześniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (09/2020) pod tytułem Boicie się? Ja też.