Wersja audio
Przyszłyśmy po radę.
To mi się czasem zdarza i trochę mnie peszy, bo nie wiem, czy podołam z odpowiedzią. Zaczynacie coś nowego, powołujecie do życia miesięcznik. To spora odpowiedzialność. Mogę wam opowiedzieć o tym, jak sama się tego uczyłam. Pierwszym miejscem − pod względem chronologii, ale i doniosłości doświadczenia − była redakcja „Znaku”. Kontakt z tym środowiskiem, o takiej tuż powojennej historii, a potem współtworzenie go były dla mnie szkołą. Nie tylko pisania czy redagowania. Życia. Bo ja nie umiem tego wypreparować z całokształtu mojego funkcjonowania, nie myślę zresztą, by – jeśli chodzi o ten obszar naszej aktywności – jego nieprzenikanie się z tym, kim się jest, jak się myśli, było możliwe. To są dwie siły, które wzajemnie na siebie oddziałują: pisanie zmienia tego, kto pisze, ale i to, jak ten ktoś pisze, zmienia się wraz z jego rozwojem, dojrzewaniem.
A najważniejszą w tej szkole moją nauczycielką była Hanna Malewska.
Halina Bortnowska (ur. 1931), filozofka, teolożka, redaktorka „Znaku”, publicystka, wolontariuszka hospicyjna. Współtwórczyni Warsztatów Dziennikarskich Młodych „Polis”, członkini Rady Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Żołnierz AK, uczestniczka powstania warszawskiego, pisarka. Przez trzynaście lat była redaktorką naczelną miesięcznika „Znak”.
Ona była kimś więcej niż redaktorką, miesięcznik był jej głównym życiowym zadaniem. Weszła do jego zespołu niedługo po wojnie, potem, gdy w 1957 roku go po kilku latach przerwy reaktywowano, coraz wyraźniejsza była tam jej rola. W tym, jak redagowała, a potem tworzyła prowadzone już pod swoim kierownictwem numery, odbijała się nie tylko jej własna droga zawodowa i duchowa – bo przecież nie da się ukryć, że był to miesięcznik zanurzony w myśli i …
Zapewnij sobie dostęp do ulubionych tekstów, nagrań audio, a także miesięcznika w wersji na czytniki.