Cieszyła się pani z deszczu w majówkę?
Oj tak, wreszcie miałam piękne zapachy za oknem.
Chyba nie była pani jedyna. Dawno aż tak mocno nie trzymaliśmy kciuków za mokre wolne dni.
To rzeczywiście nietypowa reakcja na deszcz, zwykle człowiek chciałby jak najwięcej czasu spędzać na dworze. Ale z uwagi na pandemię mamy z tym ostatnio kłopot, więc przynajmniej mogliśmy odetchnąć z ulgą, że przyroda trochę odżyje.
Dodajmy: odżyje po wielu suchych miesiącach, w czasie których opady były epizodyczne lub nie było ich wcale. Od paru tygodni słyszymy, że czeka nas susza, być może największa od paru dekad. Skąd się w ogóle bierze susza?
Jest procesem, który narasta powoli. Im dłużej trwa, tym jest poważniejsza i towarzyszy jej więcej katastrofalnych zjawisk. Niedobory wody w środowisku zaczynają się od okresu niewielkich opadów – to tak zwana susza meteorologiczna. Przekłada się ona na drugi stopień suszy, kiedy wilgoci brakuje w glebie. Mówimy wtedy o suszy glebowej. Jeśli jej trwanie się przedłuża, woda zaczyna znikać z jezior i innych zbiorników; spada też poziom wody w rzekach i zaczynają się …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Adam Robiński –(ur. 1982), wolny strzelec, dziennikarz, pisarz. Autor książek: Hajstry. Krajobraz bocznych dróg (2017), Kiczery. Podróż przez Bieszczady (2019) oraz Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów (2022). Amator bóbrwatchingu, niezrzeszony sympatyk Towarzystwa Miłośników Chmur.
Rozmowa ukazała się w czerwcowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (06/2020) pod tytułem Kran, z którego nie kapie.