Wersja audio
Magdalena Kicińska: Jesteś teraz z żoną Anną w Stanach Zjednoczonych. Jaki pejzaż widzisz za oknami?
Wilhelm Sasnal : Rano, przed naszą rozmową, biegałem w parku. Zdarzało mi się widywać w nim dzikie zwierzęta leśne i to było absolutnie niesamowite przeżycie. Teraz mam przed sobą dość ruchliwą ulicę, na tyle odległą, że beat miasta nie przeszkadza, niedaleko jest wspomniany park, po prawej widać wzgórza. Jak to w Stanach, po wielopasmowych drogach jeździ dużo samochodów, miasto jest trudne w absorpcji, nieszczególnie przyjazne pieszym i choć wydaje się antyludzkie, to ludzi też jest sporo.
Wilhelm Sasnal
(ur. 1972), jeden z najwybitniejszych polskich artystów współczesnych. Zajmuje się malarstwem, filmem, rysunkiem, fotografią. Współpracuje z warszawską Fundacją Galerii Foksal. Jego obrazy znajdują się w zbiorach wielu muzeów i kolekcji prywatnych, m.in. nowojorskiej MoMA, Centrum Pompidou w Paryżu i Tate Modern w Londynie.
Im częściej przyjeżdżam do Los Angeles, tym bardziej rozumiem dlaczego: bo to przestrzeń, która nadal przyjmuje wszystko i wszystkich. I może dlatego właśnie nie czuję się tu obco. A może inaczej, inni nie widzą we mnie obcego, bo każdy tutaj jest z zewnątrz, skądś przyjechał i sobie to miejsce wybrał. Ta przestrzeń jest na to otwarta, gotowa, żeby pomieścić to, z czym przychodzisz, jest tego ciekawa, niezależnie od tego, kim jesteś. Wbrew powierzchownej wizytówce to miasto jest dla mnie zaprzeczeniem ekskluzywności.
A w Polsce czujesz się obco?
Wobec dominujących opowieści historyczno-patriotycznych pewnie tak. I sympatyzuję z obcymi. Wydaje mi się, że wskazywanie obcego to taka nacjonalistyczna sztuczka, która niestety zjednuje sobie sympatyków – jakieś „my” i jakieś „oni” na przeciwnych krańcach. Więc sytuuję siebie na antypodach „naszyzmu”. Na własne życzenie pielęgnuję w sobie dozę obcości wobec Polski, choć dzisiaj mniej już we mnie niż kiedyś skłonności do anarchii.
Co z tej oddali widać?
Teraz, kiedy jesteśmy daleko od Polski, to – muszę przyznać – jest mi z tym dobrze, że widać niewiele. Staramy się dzięki temu zrobić sobie przerwę od bycia tak mocno zanurzonymi w to, co się u nas dzieje. Nawet Anka, która w domu w Krakowie zaczyna dzień od włączenia Radia Tok FM, przestała to robić. Ja czasem przeglądam „Gazetę Wyborczą”, ale newsy z Polski, historie, co znowu powiedział Jarosław Kaczyński albo co zrobił …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Wywiad ukazał się w styczniowym numerze „Pisma” (01/2023) pod tytułem Trochę oddzielny.
Fundację Pismo, wydawcę magazynu „Pismo”, wspiera Orange.