Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Apteczka

Alex Callier. Wystarczy ocet i sól

POSŁUCHAJ

Rysunek Anna Głąbicka

Najwięcej miejsca w mojej apteczce od lat zajmuje muzyka. To zasługa mojego ojca, dzięki któremu odkryłem klasyków rocka. Do dziś wspominam nasze wycieczki autem nad morze, gdy na kasetach słuchaliśmy jego ukochanego zespołu The Shadows. Ich charakterystyczne gitarowe brzmienie lat 60. stało się później jednym ze znaków rozpoznawczych Hooverphonic.

Z domu wyniosłem też moją miłość do instrumentów smyczkowych. W dzieciństwie, jak zahipnotyzowany słuchałem na winylach muzyki z filmów o agencie 007 skomponowanej przez Johna Barry’ego. Z sentymentem wracam też do twórczości Serge’a Gainsbourga. Jego utwór Manon do tej pory zachwyca mnie przejmującą aranżacją orkiestrową. Gdy byłem nastolatkiem, był on dla mnie szczególnie ważny, bo właśnie tak miała na imię dziewczyna, w której się wtedy podkochiwałem.

W tamtym czasie nie wypadało być jednocześnie fanem Pixies i Pet Shop Boys. Zawsze starałem się jednak podchodzić do muzyki z otwartą głową, nawet jeśli mogłoby to skutkować tym, że nie będę miał się do kogo odezwać na szkolnym korytarzu. Potem przyszedł czas na alternatywę: trip hop, shoegaze i dream pop. W połowie lat 90., tworząc materiał na naszą pierwszą płytę A New Stereophonic Sound Spectacular, inspirowałem się kawałkami takich grup jak Massive Attack, Portishead, Cocteau Twins, My Bloody Valentine czy Slowdive.

Największym szacunkiem darzę natomiast artystów, którzy nie boją się eksperymentować. Idealnym przykładem takiego twórcy jest dla mnie David Bowie, który na każdym kolejnym albumie prezentował zupełnie nowe oblicze. Chciałbym, aby muzyki Hooverphonic również nie dało się tak łatwo zaszufladkować.

Działanie terapeutyczne – nawiązując do apteczki – ma dla mnie sam proces twórczy. Codzienne wizyty w studiu nadają rytm mojej codzienności. Spędzam wiele godzin przed ekranem – czasem są one bardziej produktywne, innym razem mniej – ale nigdy nie doskwiera mi brak weny. Wierzę, że inspiracja może nadejść z każdej strony.

Niektóre teksty moich piosenek powstają pod wpływem formujących doświadczeń. Na przykład Amalfi napisałem w trakcie jazdy taksówką wzdłuż włoskiego wybrzeża, gdy byłem szaleńczo zakochany w dziewczynie, która jest dziś moją żoną. Nawet z pozoru błahe momenty mogą stać się zalążkiem dla kolejnej piosenki. Tak było chociażby w przypadku Vinegar and Salt, która narodziła się, gdy przygotowywałem sos w kuchni. W Mad About You nawiązuję za to do kłótni przy winie, którą odbyłem z Cathy Dennis [autorką takich hitów jak Can’t Get You Out of My Head Kylie Minogue czy Toxic Britney Spears – przyp. red.] na obozie dla songwriterów w Devon. Stąd w piosence wers: „Are you the fishy wine that will give me a headache in the morning?”.

Czasem zastanawiam się, czy to, w co wkładam codziennie tyle serca, ma też znaczenie dla innych. Moja żona jest nauczycielką i każdego dnia wychodzi do szkoły z myślą, że zmienia coś w życiu swoich uczniów. Wpływu muzyki nie da się tak łatwo ocenić. Przypominam sobie o jej sile dopiero, gdy obserwuję ze sceny reakcje publiczności i w rozmowach, które odbywam po koncercie. Gdy słyszę od fanki z Ukrainy, że nasza muzyka pomogła jej, gdy z powodu wojny była zmuszona wyjechać z kraju – to największy z możliwych komplementów, ale i ogromna odpowiedzialność. Dlatego zależy mi na tym, by utwory Hooverphonic były możliwie jak najprostsze i przez to trafiały w samo serce. Nawet jeśli piosenka ma bogatą aranżację, pojawia się w niej orkiestra smyczkowa, składająca się z 25 instrumentów, to wciąż jest to jeden kolor.

Może dlatego nasze najlepsze utwory – Eden czy Mad About You – po tylu latach wciąż tak oddziałują na ludzi. Są dowodem na to, że nie trzeba wcale czerpać z całej palety dostępnych barw, wystarczy wybrać kilka, które ze sobą perfekcyjnie zagrają.

Rozmawiał i przełożył Mateusz Roesler

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00