Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Read and listen without limits. Log in or take advantage of our offer

Apteczka

Ólafur Arnalds. Wszyscy bierzemy coś od Bacha

POSŁUCHAJ

Rysunek Anna Głąbicka

Zanim na dobre zacząłem interesować się muzyką, która dziś jest nieodłączną częścią mojej apteczki, jak każdy chłopiec marzyłem o byciu strażakiem lub pilotem samolotu. Wszystko zmieniło się, gdy w wieku 11 lat odkryłem, czym zajmuje się producent. Nie zostałem nim jednak z dnia na dzień. Najpierw zapałałem miłością do perkusji. Jako nastolatek tłukłem w talerze w punkowych kapelach, a w weekendy dorabiałem, nagłaśniając koncerty w barze. Po godzinach uczyłem się gry na gitarze, a potem na fortepianie. Nigdy nie podjąłem świadomej decyzji, by tworzyć muzykę neoklasyczną. Po prostu skorzystałem z okazji, która się nadarzyła – znajomi z zespołu Heaven Shall Burn poprosili mnie o kilka instrumentalnych kompozycji, które mogliby wykorzystać jako intro i outro na swoim najnowszym albumie. A kilka miesięcy później, po komercyjnym sukcesie ich płyty, dostałem telefon z wytwórni z propozycją, by nagrać więcej podobnych utworów, tym razem pod własnym nazwiskiem.

Nie wierzę w siłę wyższą, która kieruje moim palcami na klawiaturze fortepianu. Proces twórczy to dla mnie wypadkowa kilku elementów: abstrakcyjnego myślenia, któremu trzeba nadać pewną strukturę, i wielu godzin żmudnych ćwiczeń na instrumencie. Komponując, skupiam się na dźwiękach. Opowieść wokół singla lub albumu pojawia się w mojej głowie dopiero po ukończeniu nad nim pracy. Wtedy do brzmienia dopasowuję emocje, przeżyte doświadczenia i inspiracje. W gruncie rzeczy tworzenie muzyki nie odbiega tak bardzo od pisania książek. Różnica polega na tym, że jeśli pisarz powie, że inspirował się jedną sceną z książki Harukiego Murakamiego, w której z nieba spadały żaby, zostanie to uznane za zapożyczenie koncepcji do twórczych celów. Natomiast jeśli ja przyznałbym się, że podobnie jak Nils Frahm najpierw naciskam C, potem G, a potem b-moll, najprawdopodobniej zostanie mi zarzucony plagiat. A przecież każdy utwór powstaje właśnie w taki sposób – jako muzycy świadomie albo podświadomie cały czas coś zapożyczamy, remiksujemy, łączymy ze sobą różne idee i wpływy. Bądźmy szczerzy – dziś wszyscy kradniemy coś od Bacha.

Popołudnia i wieczory zawsze rezerwuję dla muzyki. Jeśli po pięciu godzinach komponowania wreszcie dostrzegam postęp, pracuję dopóki starczy mi sił. Dążę też do tego, aby nie mieszać ze sobą różnych porządków. W pełni zanurzam się w proces, niezależnie, czy przygotowuję akurat koncertowy set Kiasmos, pracuję nad wspólnym projektem z Loreen czy piszę własne utwory w studiu.

 Po apteczkę sięgam w chwilach twórczej niemocy. Na zmęczenie i fizyczne dolegliwości najlepsza jest joga, a gdy potrzebuję oczyścić umysł, wybieram kąpiel w łaźni termalnej. Już samo przebywanie tam ma dla mnie znamiona rytuału. Duża w tym pewnie zasługa różnicy temperatur i odprężających dźwięków wody. Ale może i tego, że w tym miejscu całkowicie zaciera się hierarchia społeczna – na basenie nie ma podziału na biednych i bogatych, wszyscy jesteśmy tam nadzy.  

Ukojenie znajduję również w kontakcie z naturą, gdy doglądam pomidorów w moim ogródku, czy będąc na Bali, które w ciągu ostatnich dziesięciu lat stało się dla mnie drugim domem (tam poznałem też moją żonę). Po raz pierwszy trafiłem na wyspę w 2014 roku, odwiedzając znajomych w przerwie od koncertowania w Australii. Początkowa naiwna fascynacja tym miejscem ustąpiła realnej chęci poznania kultury i historii Indonezji. Uświadomiłem sobie wyzwania, z jakimi mierzy się lokalna społeczność wobec neokolonialnych praktyk w tym regionie. Podobnie jak inni ekspaci jestem tam kimś z zewnątrz i nie chcę stać się kolejnym najeźdźcą. Dołączę do rozmowy tylko wtedy, jeśli zostanę do niej zaproszony. Cieszy mnie już samo to, że mogę słuchać.

Rozmawiał i przełożył Mateusz Roesler

Masz przed sobą otwartą treść, którą udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Jeśli nie masz prenumeraty lub dostępu online – zarejestruj się i wykup dostęp.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00