Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Apteczka

Zuzanna Kowalczyk. Apteczka niepodręczna

Problem z moją podręczną apteczką polega na tym, że jest wybitnie niepodręczna. I to pomimo usilnych prób zostania minimalistką. Zazdroszczę tym, którzy potrafią spakować plecak i wyjechać na rok bez poczucia straty. Ja jestem w chorobliwy sposób związana ze swoimi książkami i roślinami. W pewnym sensie warunkują one mój komfort pracy. Nic tak nie pomaga w wymyślaniu rzeczy jak spojrzenie w kierunku własnych książek. Zawsze któraś ze starych lektur przykuje mój wzrok i przypomni mi się w odpowiednim momencie. Dlatego w pokoju dziennym, w którym pracuję, trzymam cały swój zbiór non-fiction, od eseju i reportażu po prasę i książki naukowe. Oraz poezję. 

Gdyby jednak w moim mieszkaniu wybuchł pożar (i wszystkie żywe istoty byłyby bezpieczne), to myślę, że w pierwszej kolejności rzuciłabym się do ratowania fikcji, którą trzymam w sypialni, bo traktuję ją jako coś intymnego. Przy łóżku, oprócz czytanych akurat książek, leży zawsze Księga ziół Sándora Máraia. Pomimo jej irytującego patosu, który miesza się z radami na temat jedzenia surowej marchwi, oraz jawnej mizoginii autora, która bywa nieznośna, jest to dla mnie podręcznik stawania na nogi. Korzystam z niego w trudnych momentach. Działa terapeutycznie. Podobnie jak Dziennik Máraia czy Szkice piórkiem, czyli pamiętnik Andrzeja Bobkowskiego.

Obok żywej muzyki lubię też żywe pismo, więc dużo u mnie zeszycików, notatników i wszelkiego rodzaju karteczek. Jeśli ktoś ma już wyobrażenie o moim domu jako o koszmarze Marie Kondō, to ma trochę racji.

Do najcenniejszych książek należą te, które udało mi się zdobyć w starym wydaniu Czytelnika z serii „Biblioteki Klasyki Polskiej i Obcej”. Zwłaszcza te w płóciennych okładkach. Wydana tak w dwóch tomach Czarodziejska góra Tomasza Manna kompletnie się już rozpada, ale wygląda i pachnie jak nic innego na świecie. Ale o moich ulubionych autorkach i autorach świadczy przede wszystkim to, czy zebrałam w papierze ich pełną twórczość. Patrząc pod tym kątem na półki, dochodzę do wniosku, że nie jestem oryginalna. Są tu w komplecie: Wiesław Myśliwski, Witold Gombrowicz, Olga Tokarczuk, Ryszard Kapuściński, Umberto Eco, Hermann Hesse, Susan Sontag, Hannah Arendt, Italo Calvino. Do tego grona niebawem dołączy chyba Elena Ferrante. Uwielbiam też albumy z malarstwem, zwłaszcza surrealistycznym. Od liceum zebrałam również wszystko, co napisano kiedykolwiek o Krzysztofie Kieślowskim. 

Do tego dochodzi pełna filmografia Kieślowskiego z kolekcji Best Filmu. Filmy na DVD to zresztą moja kolejna słabość. Pudełka filmów traktuję jak okładki książek. I tak apteczka powiększa się o kolekcję obrazów z Nowych Horyzontów, zbiór Stanleya Kubricka, Ingmara Bergmana, Pedra Almodóvara, Jima Jarmuscha, ale też wszystkie części Władcy pierścieni, Harry’ego Pottera oraz Star Wars. Traktowane z miłością. I nie ma przebacz, ta mania idzie dalej. Przeobraża się w kolekcję płyt CD oraz winyli. Najukochańszą płytą, obok bardziej współczesnych zauroczeń, jak Alt-J, The XX, Florence and The Machine czy stary Chet Faker, jest chyba wydana na przezroczystym krążku pełna dyskografia Julie London. Dostałam ją w prezencie od ważnej osoby i w przypadku pożaru chwyciłabym ją zaraz po Máraiu.

Obok żywej muzyki lubię też żywe pismo, więc dużo u mnie zeszycików, notatników i wszelkiego rodzaju karteczek. Jeśli ktoś ma już wyobrażenie o moim domu jako o koszmarze Marie Kondō, to ma trochę racji. Zwłaszcza że do tego dochodzi dziwny zwyczaj zbierania biletów i pocztówek z muzeów, których używam potem jako zakładek do książek. Od jakiegoś czasu tnę też stare gazety, które zalegają hałdami, i wyklejam kolaże. Obdarowuję nimi później znajomych.

Do podręcznych rzeczy należą też nożyczki i ołówek do zakreślania zdań w książkach. Ołówek musi być wszędzie tam, gdzie zdarza mi się czytać. I niestety, jako znak czasów, telefon, ze swoim notatnikiem niewymagającym żadnego ołówka oraz zapisanymi podcastami i audiobookami. Treści audio coraz mocniej zapisują się jako część mojej niepodręcznej podręcznej apteczki. Choć jak siebie znam, gdyby były wydawane na płytach, z pięknymi okładkami, musiałabym mieć i je na półce. Koniecznie w komplecie.

 

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00