Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Przeczytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Czytaj

Niewidoczna praca, którą wykonujemy na co dzień. Fragment książki „To tylko w jej głowie”

Misty Pratt. Fot. Sara McConnel
Szczególnie w białej kulturze zachodniej dziewczynki i kobiety uczone są, że sposobem na radzenie sobie z obciążeniem psychicznym i nierównością płci jest większe zaangażowanie i praca na zwiększonych obrotach. Jest to nie tylko problematyczne, ale moim zdaniem również szkodliwe dla naszego zdrowia psychicznego. Publikujemy fragment książki „To tylko w jej głowie. Jak uprzedzenia płciowe szkodzą zdrowiu psychicznemu kobiet” Misty Pratt.

Kapitalizm wykorzystuje patriarchat jako dźwignię, by osiągnąć własne cele, jednocześnie go wzmacniając.

Denise Comanne

Dorastając w białej rodzinie z wyższej klasy średniej, wychowywałam się w przekonaniu, że jeśli tylko będę wystarczająco ciężko pracować, mogę osiągnąć wszystko. Zdobywać najwyższe oceny, dostać się na dowolną uczelnię, ukończyć studia magisterskie i znaleźć dobrze płatną pracę w wybranej dziedzinie, jednocześnie rodząc i wychowując dzieci. Wierzyłam w tę opowieść, nawet gdy załamanie psychiczne usadziło mnie w miejscu, a potem we wczesnej młodości z powodu pogarszającego się stanu zdrowia psychicznego nie bardzo mogłam rozeznać się w sytuacji.

Parłam jednak do przodu, bo czułam, że porażka nie wchodzi w grę. Tuż po trzydziestce dosłownie pochłonęłam książkę Sheryl Sandberg pod tytułem Włącz się do gry. Kobiety, praca i chęć przywództwa i przekonałam się, że źródłem mojego stresu nie jest mnogość obowiązków, które na siebie wzięłam. Po prostu nie znalazłam jeszcze odpowiedniej techniki, aby jakoś ograć system. Życie wydawało mi się maratonem, w którym biegnę z małym dzieckiem na każdym biodrze, podczas gdy inni mijają mnie na trasie z dużo mniejszym obciążeniem. Czułam ogromną frustrację, że tak bardzo się staram, a nie mogę biec szybciej.


Masz przed sobą otwarty tekst, który udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Wykup prenumeratę lub dostęp online.


Niewidzialny bagaż na naszych plecach zawiera wszystkie rodzaje presji społecznej, której doświadczamy jako dziewczynki, kobiety, a zwłaszcza matki. W swojej książce Fed Up: Emotional Labor, Women, and the Way Forward Gemma Hartley opisuje historyczną trajektorię pojęcia pracy emocjonalnej (lub tego, co niektórzy z nas nazywają „obciążeniem psychicznym”) i rozszerza jego definicję na „zarządzanie emocjami w połączeniu z zarządzaniem życiem. To nieodpłatna, niewidoczna praca, którą wykonujemy, aby zapewnić komfort i szczęście osobom w naszym otoczeniu”. Innymi słowy, jest to praca poznawcza i fizyczna wykonywana w domu i w miejscu pracy, a także wyczerpująca psychicznie praca polegająca na zarządzaniu życiem emocjonalnym innych osób – ciężar opieki i inteligencja emocjonalna, którą mamy w sobie rozwinąć, aby zaspokajać potrzeby innych. Kolejne określenie to „martwienie się o”, czyli praca wykonywana przez kobiety, które przewidują potrzeby osób w swoim otoczeniu i bezustannie działają w celu zaspokojenia tych potrzeb.

Obciążenie psychiczne analizowano w ramach socjologicznych i feministycznych badań naukowych, przy czym większość literatury przedmiotu skupia się na pracy poznawczej i fizycznej związanej z zarządzaniem gospodarstwem domowym. Taka praca składa się z codziennych, prozaicznych zadań, dzięki którym nasze domy i rodziny funkcjonują: obowiązki domowe i pilnowanie harmonogramu różnych zajęć, wożenie starzejących się rodziców na wizyty lekarskie lub opieka nad nimi, pranie i składanie ubrań, karmienie dzieci (które są nieustannie głodne), opieka nad zwierzętami domowymi i sprzątanie klocków Lego, które zagrażają delikatnej podeszwie stopy. To właśnie na tej pracy rewolucja płciowa utknęła w martwym punkcie – badania pokazują, że nawet podczas pandemii, gdy oboje partnerzy byli w domu, to kobiety były odpowiedzialne za więcej wykonywanych nieodpłatnie prac domowych niż mężczyźni.

Specjaliści w dziedzinie nauk społecznych i politycznych z University of Melbourne wyróżniają trzy cechy obciążenia psychicznego, które:

• jest niewidoczne, a zatem trudne do oszacowania;

• nie ma granic, przenika do wszystkich aspektów naszego życia w miejscu pracy, w domu i w czasie wolnym;

• nigdy się nie kończy; w przypadku obciążenia psychicznego nie ma mowy o fajrancie.

Prawie każdy wykonuje pracę poznawczą, czyli myśli, planuje i rozwiązuje problemy z zakresu zarządzania gospodarstwem domowym. Praca ta może być równoważna z wymaganiami wynikającymi z pełnionych ról zawodowych. W badaniach wysiłek poznawczy mierzy się za pomocą ankiet i analiz zużycia czasu, w których respondenci samodzielnie odnotowują, co robią w każdej godzinie w ciągu typowego dnia. Wadą takich metod jest to, że nie uwzględnia się w nich niewidocznego obciążenia psychicznego. W ankietach zadaje się pytania o to, ile czasu poświęcamy na prace domowe i płatną pracę, co sugeruje, że istnieje wyraźna granica, którą przekraczamy, wychodząc z domu i udając się do pracy. Nie uwzględnia to jednak bezustannego obciążenia psychicznego kobiet, którego nie można ot tak wyłączyć, gdy tylko wychodzimy do pracy. Aby uporać się ze społecznymi i strukturalnymi problemami związanymi z obciążeniem psychicznym, po pierwsze trzeba uczynić je widocznymi poprzez pomiar.

Kiedyś spróbowałam samodzielnie zilustrować mężowi, co dokładnie dzieje się w ciągu mojego dnia. (Później przeczytałam książkę Fair Play autorstwa Eve Rodsky, która proponuje podobne ćwiczenie – i tak, dostrzegam ironię w stosowaniu samopomocy w przypadku problemu, którego sama nie stworzyłam). Chęć udokumentowania moich zadań wynikała z kłótni, podczas której (po raz kolejny) poruszyłam temat przytłaczającego obciążenia psychicznego. Trzeba przyznać, że mąż wysłuchał mnie i naprawdę starał się zrozumieć sedno problemu. Jednak gdy odpowiedział:

„Po prostu mnie poproś, to sam to zrobię!”, trafił kulą w płot.

Zaczęłam zatem od sporządzenia listy wszystkich rzeczy, o które martwię się od momentu przebudzenia każdego ranka – tej przytłaczającej listy spraw do załatwienia, łącznie z zadaniami, o których zapomniałam poprzedniego dnia. Potem przyszła kolej na fizyczną i emocjonalną pracę związaną z wyciągnięciem dwójki dzieci z łóżek i wysłaniem ich do szkoły, przygotowaniem śniadań i obiadów, wyprowadzeniem psa, aż w końcu o 9:30 rano osunięciem się na krzesło w biurze z poczuciem, że mam już za sobą cały dzień.

Obciążenie psychiczne jednak nie ustało. Zamiast wykorzystywać „czas pracy” do pracy, przez cały dzień co rusz odbiegałam od niej do zadań, które musiałam wykonać. Oto kilka przykładów z ich listy:

• odpowiedzieć na e-maile w sprawie imprezy znajomego, zorganizować jedzenie;

• urodziny w sobotę – wysłać potwierdzenie udziału, kupić prezent na urodziny;

• rachunki – opłacić rachunki za prąd i gaz przez internet;

• e-mail ze szkoły – wycieczka w przyszłym tygodniu, zapomnieli zawiadomić wcześniej, więc proszą o jak najszybsze wydanie zgody przez internet. Aha, i potrzebują wolontariuszy;

• sprawdzić w kalendarzu, czy mogę się zgłosić jako wolontariuszka na wycieczkę;

• SMS od mamy: „Chcę dać tacie prezent urodzinowy w ten weekend; czy możemy umówić się na wspólną rozmowę na Skypie?”. Dziesięć minut wymiany wiadomości na temat najlepszego terminu rozmowy przez Skype’a;

• potwierdzić udział w wywiadówce i konsultacjach w szkole;

• wpisać wycieczkę szkolną, daty wywiadówki i konsultacji do rodzinnego kalendarza;

• podjąć próbę zajęcia się pracą;

• przeczytać e-mail od prowadzącej kółko teatralne dziecka;

• potwierdzić udział dziecka w przyjęciu urodzinowym;

• popracować;

• kolejne SMS-y od mamy w sprawie dnia/godziny rozmowy;

• wpisać rozmowę z tatą do kalendarza Google;

• pamiętać o wpisaniu terminów spłacenia kart kredytowych do aplikacji „Przypomnienia”.

Na tej liście są dwa wpisy dotyczące samej pracy i chociaż nie sprawdzałam, ile czasu mi zajęły, jestem pewna, że nie był on przesadnie produktywny. Ten schemat sprowadzał się do tego, że zazwyczaj nadrabiałam zaległości w pracy wieczorami.

Ostatecznie nie skończyłam spisywać tej listy i nigdy nie pokazałam jej mężowi. Wydawało mi się to trochę małostkowe i zdałam sobie sprawę, że lepszym rozwiązaniem będzie szczera rozmowa, kiedy oboje będziemy spokojni i otwarci. Przez lata odbyliśmy wiele takich rozmów i to, że rozmawialiśmy, pomogło nam zmienić nasze relacje i sygnalizować momenty, w których życie stawało się dla jednego z nas zbyt przytłaczające. Żeby było jasne, mój mąż przez pewien czas został z dziećmi w domu i naprawdę rozumiał obciążenia, z jakimi borykałam się, zarządzając gospodarstwem domowym. Problem polegał na tym, że gdy oboje pracowaliśmy na pełnym etacie, większość pracy emocjonalnej często spadała na mnie.

Nieco nieudolnie i w sposób nienaukowy próbowałam stworzyć za pomocą mojej listy coś, co byłoby solidną i znormalizowaną miarą obciążenia psychicznego. Taka miara jeszcze nie istnieje, ale gdyby istniała, badacze mogliby ją wykorzystać do śledzenia tego problemu w różnych krajach i wśród różnych grup społecznych. Musimy wiedzieć, ile czasu kobiety poświęcają na „martwienie się o” (podpowiedź: całą dobę), gdzie zmagają się z obciążeniem psychicznym i jak jest ono dzielone między partnerów lub innych członków rodziny. Informacje te można by następnie wykorzystać do opracowania skutecznych interwencji na poziomie indywidualnym i rodzinnym, a także do wprowadzenia szerszych zmian.

Powiązania między obciążeniem psychicznym, stresem, wypaleniem zawodowym i chorobami psychicznymi są nadal niejasne, ale sądzę, że stanowią ważny element układanki wyjaśniającej, dlaczego tak wiele dziewcząt i kobiet boryka się z chorobami psychicznymi. Pozwólcie zatem, że omówię pokrótce niektóre publikacje na temat obciążenia psychicznego i wypalenia zawodowego, a następnie przedstawię moje przemyślenia na temat ich związku z chorobami psychicznymi.

Przeczytaj też: Niewidzialny etat kobiet. Fragment książki „Praca emocjonalna”

„Gdyby mężczyźni byli gotowi wykazać się większym zaangażowaniem, przyjąć do wiadomości, jak wiele ról wypełniają kobiety, i dobrowolnie, chętnie i szczerze przejąć część tego obciążenia, ta dynamika wyglądałaby zupełnie inaczej” – mówi Taslim Alani-Verjee, psycholożka, założycielka Silm Centre for Mental Health w Toronto i współzałożycielka serwisu Feelings Unpacked. „Istnieje możliwość zmiany dynamiki, ale tak się nie dzieje, ponieważ ci, którzy mają władzę, nie chcą jej oddać”.

Powiązania między obciążeniem psychicznym, stresem, wypaleniem zawodowym i chorobami psychicznymi są nadal niejasne, ale sądzę, że stanowią ważny element układanki wyjaśniającej, dlaczego tak wiele dziewcząt i kobiet boryka się z chorobami psychicznymi.

Badacze Jean Duncombe i Dennis Marsden twierdzą, że osiągnięcie równości płci (zakładam, że chodzi o związki heteroseksualne) w zakresie podziału poznawczej części obciążenia psychicznego jest prawdopodobnie możliwe. Od czasu publikacji ich pracy w połowie lat dziewięćdziesiątych pojawiły się dowody, że mężczyźni wykonują nieco więcej obowiązków domowych, chociaż nadal dużo mniej niż kobiety. W Stanach Zjednoczonych kobiety poświęcają na nieodpłatną pracę około czterech godzin dziennie, podczas gdy mężczyźni – dwóch i pół. Obowiązki domowe nadal są podzielone według płci, przy czym mężczyźni wykonują więcej prac na zewnątrz i napraw samochodów, a kobiety zajmują się gotowaniem, sprzątaniem i pracami domowymi. (Oczywiście jest to uogólnienie dotyczące całej populacji – znam wiele kobiet, które same zmieniają opony i wykonują mnóstwo prac wokół domu).

Według Duncombe’a i Marsdena znacznie trudniejszym zadaniem jest równy podział pracy emocjonalnej, czyli tego, co nazywają „nienazwanym problemem”. Autorzy dochodzą do wniosku, że wszelkie zmiany mające na celu osiągnięcie większej równości w zakresie obciążenia psychicznego muszą uwzględniać „męską tożsamość” heteroseksualnych mężczyzn, która tradycyjnie charakteryzuje się niechęcią do okazywania emocji i silnym nakierowaniem na cele ekonomiczne, takie jak zarabianie pieniędzy.

Jak sugerowałam we wcześniejszych rozdziałach, kobiety wcale nie są z natury bardziej emocjonalne, czyli nie są też lepiej przystosowane do pracy emocjonalnej. Po prostu w naszej kulturze u z n a j e s i ę, że tak jest, a my utrwalamy ten mit poprzez to, jak wychowujemy nasze dzieci, aby przyjmowały na siebie różne obowiązki w domu i w sferze publicznej. Szczególnie w białej kulturze zachodniej dziewczynki i kobiety uczone są, że sposobem na radzenie sobie z obciążeniem psychicznym i nierównością płci jest większe zaangażowanie i praca na zwiększonych obrotach. Jest to nie tylko problematyczne, ale moim zdaniem również szkodliwe dla naszego zdrowia psychicznego.

Kobiety należące do mniejszości etnicznych i rasowych oraz kobiety z marginalizowanych grup etnicznych dźwigają skomplikowany bagaż psychiczny, który często wykracza poza jednostkę lub rodzinę. „Reprezentujemy całą naszą rasę, grupę etniczną lub kulturę” – mówi Alani-Verjee. „W związku z tym dźwigamy nie tylko ciężar naszej rodziny lub społeczności – jeśli jedna osoba cierpi, cierpimy wszyscy. Każda walka wydaje się osobista i za każdym razem pojawia się poczucie, że jeśli siedzimy z założonymi rękami, jakoś zawodzimy innych”.

Musimy wiedzieć, ile czasu kobiety poświęcają na „martwienie się o” (podpowiedź: całą dobę), gdzie zmagają się z obciążeniem psychicznym i jak jest ono dzielone między partnerów lub innych członków rodziny. Informacje te można by następnie wykorzystać do opracowania skutecznych interwencji na poziomie indywidualnym i rodzinnym, a także do wprowadzenia szerszych zmian.

„Nie należy ignorować czynników społecznych i systemowych, które wpływają na zdrowie psychiczne” – kontynuuje. „To niezgodne z rzeczywistością, ponadto wymazuje się w ten sposób trudności, walkę, odwagę, odporność – wymazuje się wszystko, byle tylko nie pomyśleć o obciążeniu psychicznym w sposób systemowy”. Alani-Verjee dodaje jednak, że k o n s e k w e n c j e są z pewnością indywidualne, a sposoby, w jakie każda z nas zinternalizuje ten problem, wyglądają bardzo różnie. „Myślę, że trzeba rozpoznać, iż obciążenie psychiczne i stres mogą być różne i prawie zawsze są większe lub cięższe w przypadku osób dyskryminowanych ze względu na rasę i marginalizowanych”.

Niektóre dane wskazują na to, że w przypadku osób LGBTQ+ obciążenie psychiczne może być w ich związkach rozłożone bardziej równomiernie. Badania wykazały, że pary lesbijskie dzielą się obowiązkami domowymi bardziej po równo niż pary heteroseksualne, a także lepiej komunikują się w kwestii podziału obowiązków. Jednak gdy pary LGBTQ+ mają dzieci, dzielą się obowiązkami tak samo jak pary heteroseksualne.

Przeczytaj też: Mobbing w Polsce. Największe tabu miejsca pracy

Sugerowałoby to, że nasze role wykraczają poza podział płciowy, że nasze społeczeństwo i miejsca pracy zostały zbudowane w oparciu o kapitalistyczny ideał: pełnoetatowy pracownik i partner pozostający w domu. Jak wyjaśnia Abbie Goldberg, profesor psychologii na Clark University, w artykule opublikowanym w dzienniku „New york Times”, idea, że związki osób tej samej płci są „egalitarną utopią”, w której praca emocjonalna jest równo podzielona, jest zbyt uproszczona. Jeśli pojawiają się dzieci, nadal istnieje niewidoczna część pracy poznawczej, która nie jest uwzględniana.

Obciążenie psychiczne trudno śledzić i zmniejszyć – nie jest to prosta kwestia zarządzania gospodarstwem domowym czy problemem w związku. Ma ono również wymiar ekonomiczny, powiązany z tym, jak nasze społeczeństwo ceni różne rodzaje pracy i jak funkcjonują współczesne zakłady pracy. A kiedy obciążenie pracą staje się zbyt duże, to kobiety są bardziej narażone na wypalenie zawodowe.

Przełożyła KATARZYNA BYŁÓW

Okładka książki „To tylko w jej głowie. Jak uprzedzenia płciowe szkodzą zdrowiu psychicznemu kobiet” autorstwa Misty Pratt, w przekładzie Katarzyny Byłów. Na zielonym tle znajduje się odwrócony czarno-biały wizerunek kobiecej twarzy, otoczony różowymi promieniami.

Fragment pochodzi z książki To tylko w jej głowie Misty Pratt, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Książkę można zamówić na stronie wydawnictwa.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00