Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Czytaj

A nad miastem górują nasze flagi

Miasto jest ciemne, nawet w dzień jest jakoś cieniście w taką pogodę. Ale zupełnie nie ma uczucia strachu ani napięcia. Ludzie chowają się przed deszczem na świeżo zbudowanych przystankach (…). Rozmawianie o planach teraz to najtrudniejsze zajęcie. Ale my kochamy to życie, chwytamy się go, staramy się dojrzeć przyszłość w tym mroku. Nad miastem, rzecz jasna, górują nasze flagi. Publikujemy przedpremierowy fragment książki „W mieście wojna” Serhija Żadana, która ukaże się 28 lutego 2024 roku nakładem Wydawnictwa Czarne.
zdjęcie ARCHIWUM PRYWATNE AUTORA

Dzień 2, 25.02.2022, 12 : 19

Pozdrowienia z Charkowa.

Przyjaciele, witajcie! Jest 25 lutego, za piętnaście pierwsza, to Charków, plac Konstytucji. Za mną znajduje się budynek charkowskiej rady miejskiej, nad nim góruje niebiesko-żółta ukraińska flaga, a tam są jakieś wiosenne kwiaty. Rozumiem, że władze miasta szykowały się do obchodów 8 marca. Godzinę temu ogłoszono alarm przeciwlotniczy.

Na ulicach Charkowa ludzi jest mało, a w samym mieście teraz spokojnie. Nie ma wybuchów ani wystrzałów, budynek administracji stoi cały i nieuszkodzony, chwała Bogu. W zasadzie tak to teraz wygląda. Na stacjach kolejki aut, w sklepach też kolejki, ale myślę, że to świadczy o tym, że Ukraińcy – to ludzie zapobiegawczy, więc przygotowują się na jakikolwiek rozwój sytuacji. O, chyba słychać syreny, ludzie krzyknęli, wygląda jednak na to, że to nie były syreny, więc nie panikujmy, słuchajmy władz i pomagajmy Siłom Zbrojnym Ukrainy [dalej SZU]. (…)


Masz przed sobą otwarty tekst, który udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Wykup prenumeratę lub dostęp online.


Dzień 15, 10.03.2022, 15 : 13

Do Charkowa wróciła zima. Rano tylko zawiewało suchym kłującym śniegiem, a po południu po prostu sypie. Przez to miasto wydaje się wielkie, zimne. Po ulicach kręci się dużo ciężarówek i furgonetek, rozwożą pomoc humanitarną. Ludzie chodzą z siatkami pełnymi żywności, którą dostali. Na Puszkińskiej nagle zauważyliśmy, że nie ma nikogo wokół nas. Okazało się, że ogłoszono alarm lotniczy. Mieszkańcy nauczyli się szybko znikać z ulic. Chociaż niektórzy dalej idą załatwiać swoje sprawy. W ogóle miasto szybko się organizuje, mkną policyjne 33 patrole, pracownicy komunalni wywożą śmieci. Pod głębokim świeżym śniegiem widać kontury miasta, które znamy, kochamy i w którym mamy zamiar dalej mieszkać. Nad miastem góruje flaga państwowa. (…)

Dzień 17, 12.03.2022, 17 : 00

Rano w Charkowie prawdziwa wiosna. Patrzysz w niebo – oczy łzawią od słonecznego światła. Potem zaczyna łomotać, automatycznie się schylasz, dostrzegasz mokry śnieg, ciężki lepki czarnoziem, szary asfalt. W mieście pracują służby komunalne, rozbierają gruzowiska, odśnieżają. Widać, jak wielu jest tu wolontariuszy, poznajesz ich po busach i ciężarówkach.

Charkowianie spacerują nieśpiesznie, wystawiając twarze do wiosennego słońca. Jakieś parki, młodzi ludzie, którzy chodzą z dzielnicy do dzielnicy pieszo, po trasach trolejbusów. Ale cała ta leniwość i miarowość nagle znika, kiedy tylko dostrzegasz babunię, która zgarbiona brnie do domu, przyciskając do piersi świeżą bułkę. Jednocześnie obok, dokądś w kierunku Ołeksijiwki, lecą bardzo drogie fury. Za nimi przetaczają się samochody z wojskowymi.

Jeszcze to dziwne uczucie, kiedy koło domu zatrzymuje się maleńka osobówka, wyraźnie hipsterska, a z niej wychodzi żołnierz z karabinem. Trzyma w dłoni siatkę z ciepłymi ubraniami. Z klatki wychodzi dziewczyna, przez jakiś czas rozmawiają, on daje jej tę siatkę, na chwilę zatrzymuje się na słońcu, grzeje się, wsiada do hipsterskiego auta, rusza na front. 37 W szpitalu nr 4 lekarz przyjmuje leki. Co tam się dzieje? – pyta. Jasne, że nie nadąża śledzić wiadomości – za dużo pracy. Opowiadamy mu, co widzieliśmy, umawiamy się, że w najbliższych dniach przywieziemy więcej pomocy. Po południu na ulicach zostaje niezbyt wielu ludzi. Ze ścian kapie woda. Słońce stopniowo wytacza się za miasto. Cienie się wydłużają. Zbliża się wieczór. Robi się straszniej. Nad miastem dalej góruje nasza flaga. (…)

Dzień 19, 14.03.2022, 21 : 11

Zimne marcowe miasto, powietrzem cały dzień wstrząsają ostrzały. Rozmawiamy ze znajomymi, wszyscy niby rozpoznają te dźwięki: to „przylot” – uderzają w nas, to „wylot” – nasi odpowiadają. Nagle zauważam, że na ulicach są niemal wyłącznie mężczyźni, niektórzy niosą żywność, niektórzy to wolontariusze, niektórzy po prostu stoją przed klatką, patrzą w niebo. Kiedyś usiłowali tak rozpoznać, czy spadnie śnieg. Teraz – czy będzie ostrzał. Już po czwartej w mieście pusto, wszyscy przygotowują się do nocy. Mają nadzieję, że będzie dobra. Kierowcy jeżdżą szybko i w skupieniu. W dzień czuć wiosnę, pod wieczór robi się zimniej. Nad miastem górują nasze flagi. (…)

Dzień 42, 6.04.2022, 8 : 14

Spotkałem się z przyjaciółmi. W przeszłości, w przedwojennym życiu, byli to charkowscy aktywiści, wolontariusze. Wiele robili dla miasta. Teraz wszyscy walczą. Wpadliśmy na siebie w mieście – ktoś wyskoczył z frontu w sprawach sztabowych, ktoś po prostu miał wolną godzinę. Zdzwoniliśmy się, żeby kilka godzin posiedzieć razem. Nawet pizzę zamówiliśmy :﹚Od pierwszego dnia wojny prawie się nie spotykaliśmy, chyba że przypadkowo – na ulicy czy posterunku drogowym.

Więc wszyscy chcą się wygadać, wyrzucić z  siebie to nowe, gorzkie i  takie nieproste doświadczenie. Nie są zawodowymi żołnierzami, więc walczyć uczyli się w biegu, przecież w pierwszych dniach wzięli do rąk broń i poszli w bój. Mówią właśnie o tym – o pierwszym strachu, rozczarowaniu, o pierwszych zwycięstwach, o podejrzeniach, o zachwycie tym, jak trzymają się nasi. Każdy ma swoją historię, każdy bardzo chce ją opowiedzieć, jakby się śpieszył, jakby bał się czegoś zapomnieć. Słuchają się wzajemnie niezbyt uważnie. Teraz każdy potrzebuje się wygadać.

Przeczytaj i posłuchaj więcej treści o Ukrainie

Z tego wszystkiego powstaje dziwny męski wielogłos, wyłania się pokolenie mężczyzn, którzy wzięli do rąk broń, żeby obronić swój kraj. A broń leży w pokoju – ciemna i zimna. Zresztą pizza też już zimna, nikt nie je, wszyscy mówią. Chociaż teraz wszystkiego nie opowiesz – przed nami jeszcze wiele historii, wiele głosów, przed nami wojna. Najważniejsze, że wszyscy żyją i są zdrowi. I mają przy sobie broń :﹚Dobrego dnia, przyjaciele. (…)

Dzień 55, 19.04.2022, 15 : 22

Powietrze stopniowo się nagrzewa, wiosny robi się coraz więcej. Na przedmieściach już zielono, kury spacerują spokojnie. Staruszkowie nieco nerwowo się śmieją, opowiadają, jak grzmiało w nocy. Miasto dalej jest ostrzeliwane, znów są zabici, wszystko tak dziwnie kontrastuje ze spokojnym życiem koło sklepów i na bazarach. Pracownicy komunalni uparcie i zawzięcie sprzątają ślady świeżych ostrzałów. Obrona miasta jest coraz silniejsza, to nie może nie cieszyć. Przekazaliśmy jednemu oddziałowi sto kompletów bielizny termicznej i bardzo dobrego ptaszka [drona]. Niech lata i wszystkich nas cieszy :﹚Innemu oddziałowi nakupiliśmy ubrań i różnych przydatnych rzeczy, będziemy im to przekazywać. Wojskowych wokół miasta robi się więcej, i to też cieszy. W środku takiej fortecy czujesz się bezpiecznie mimo rakiet.

21 : 41

Dziwi i zachwyca to, jak z charkowian wyłania się i staje widoczna ich ukraińskość. Nie mówię tylko o języku. Mam na myśli proukraińskie stanowisko. Ale język też. Kiedy babeczka w kasie na dworcu sprzedaje bilet emerytce albo mężczyzna na bazarze obsadza siekiery dla czołgistów, albo kobieta w sklepie militarnym wybiera kominiarki dla żołnierzy, wszyscy mówią jakimś szalenie naturalnym (choć i nie całkiem czystym :)))) ukraińskim – to przede wszystkim znak tego, że jesteś swój, że jesteś za Ukrainą. Mimo krwi i bólu w mieście zachodzą bardzo ważne zmiany. I chce się, żeby wszystko to nie znikło po tym, jak odzyskamy kontrolę nad granicami.

Dziwi i zachwyca to, jak z charkowian wyłania się i staje widoczna ich ukraińskość. Nie mówię tylko o języku. Mam na myśli proukraińskie stanowisko. Ale język też.

Przykro też jest myśleć, jak wiele straciliśmy czasu i zasobów przez ostatnie 30 lat. Przecież wszystkie te kobiety i mężczyźni urodzili się tu – jako Ukraińcy w  ukraińskim Charkowie, a mieli się stać procentami w czyichś grach wyborczych. Pozostaje mieć nadzieję, że cały ten dzisiejszy rozłam czegoś jednak nauczy. Odpoczywajcie, drodzy bracia i siostry. Jutro obudzimy się jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa. (…)

Dzień 102, 5.06.2022, 12 : 15

Rano miasto zupełnie cichnie, zachmurzone, nic nie słychać poza śpiewem ptaków. Na starych podwórkach kałuże po deszczu, kwietniki pełne kwiatów. Nad rzeką stoją wędkarze, chyba po prostu dobrze im tak postać razem, pomilczeć. Puste dziedzińce szkół pozarastały trawą. Koło południa przechodniów przybywa. Ale i tak nie śpieszą się przesadnie – niedziela, w ruchach można dostrzec jakąś leniwą czułość. Rowerzyści na ulicy są skupieni – widać, że nie wyszli na przejażdżkę, tylko jadą w swoich sprawach – coś wiozą, gdzieś dojeżdżają. W centrum porozwalane sklepiki z roztrzaskanymi witrynami od razu przypominają o latach 90.

Przeczytaj też: wiersze Serhija Żadana

Ta wojna w ogóle w dużej mierze dotyczy właśnie próby zatrzymania czasu, spowolnienia go – nagle okazało się, że naprawdę próbują nam narzucić powrót do przeszłości, z której tak boleśnie (ale z powodzeniem) udało nam się wyrwać. Charków w tym wszystkim po trochu ożywa, odzyskuje swoją naturalną energię i dynamikę. Tak jakby człowiek zaczynał ruszać ręką po złamaniu. Ręka, chwała Bogu, będzie działać, ale człowiek ma przed sobą dużo pracy, i szkoda czasu, szkoda nerwów, szkoda straconego potencjału. Ale najważniejsze nie to – najważniejsze, że ręce i nogi całe i że pracy nikt się nie boi. Wyszło słońce, w ogóle zrobiło się po letniemu przejrzyście. Nad miastem górują nasze flagi. (…)

Dzień 105, 8.06.2022, 15 : 19

Miasto rozluźnione słońcem, leniwe, zakurzone. Wciąż półpuste, tak jakby połowa mieszkańców wyjechała na dacze lub nad morze, jak w starych dobrych czasach. W restauracji gruzińskiej jakaś poważna szacowna publiczność – mężczyźni rzeczowo kłócą się z kimś przez telefon, prowadzą rozmowy biznesowe. Znowu, jak w starych czasach. W parku szaleją nastolatki na deskorolkach, w ich stronę powoli idzie staruszka, w jednej ręce ma torbę z rzeczami, a w drugiej – dwie niebiesko-żółte chorągiewki. Na skwerze na ławkach głównie starsi ludzie, część rozmawia przez telefon, część coś czyta z telefonów. Kiedy się spotykamy, znajomi dzielą się nowinami o tym, dokąd wczoraj przyleciało. Mówią o tym, jak o pogodzie – gdzie padał deszcz, a gdzie grad zniszczył czereśnie, a gdzie nie. Bardzo dziwne przyfrontowe lato. Nad miastem górują nasze flagi. (…)

Dzień 147, 20.07.2022, 22 : 10

Latem chce się zwracać uwagę na dźwięk deszczu, a nie na dźwięk syren. Tak właśnie będzie. Zostaną nasze drzewa, trawy i niebo, my mamy ich doglądać, my mamy na nie uważać.

Cały dzień przypiekało słońce, chociaż od rana po niebie przepływały chmury, to nadciągając, to odlatując. A wieczorem wreszcie zaczął padać deszcz – początkowo niepowstrzymany, ulewny, a później cichy, monotonny. Poza nim nic nie słychać. Tak jakby nie było wojny, jakby rano w mieście nie było ostrzałów. Iluzja jest krucha i nikła, a jednak na chwilę uspokaja, przywraca równowagę. W deszczu intensywnie pachną kwiaty, mokra roślinność jest ciężka i ciemna, lato rozciąga się i wypełnia sobą przestrzeń. Latem chce się zwracać uwagę na dźwięk deszczu, a nie na dźwięk syren. Tak właśnie będzie. Zostaną nasze drzewa, trawy i niebo, my mamy ich doglądać, my mamy na nie uważać. Odpoczywajcie, przyjaciele. Jutro obudzimy się jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa. (…)

Dzień 173, 15.08.2022, 23 : 37 

Lato tymczasem dobiega końca. Czas wojny jest sprasowany, trudno rozłożyć go na osobne dni, po prostu nie nadążasz za kalendarzem. Czasami myślę o tym, jak będziemy wspominać to lato, jak bardzo przejmujące, gorące i bolesne będą te wspomnienia. Co będziemy wychwytywać z  pamięci, co znajdzie się w  cieniu. Teraz chwytasz się rzeczywistości jak gałęzi, żeby utrzymać równowagę, żeby iść do przodu.

Po prostu warto trzymać się razem i nie bać się czasu. Odpoczywajcie, przyjaciele. Jutro obudzimy się jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa.

Przed nami jesień, czas płynie tak, jak ma płynąć, usiłujemy nie zagubić się w tym potoku. Jak nigdy wcześniej czuje się obecność swoich, jak nigdy wcześniej wyróżnia się obcych, postronnych. Swoi dodają sił, jest ich naprawdę dużo. Najważniejsze, że są silni, ich siły wystarczy na długo. Po prostu warto trzymać się razem i nie bać się czasu. Odpoczywajcie, przyjaciele. Jutro obudzimy się jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa. (…)

Dzień 249, 30.10.2022, 22 : 12

Październik był obfity w spotkania, głosy i opowieści. Z kimś miałem ochotę się zgodzić, czyjeś słowa wywoływały zupełne niezrozumienie. Ale tak czy inaczej wszyscy starali się wygadać, próbowali przekazać słowami to, co się z nimi dzieje. A co się z nami dzieje? Niemal 250 dni temu rzeczywistość pękła. Świat stał się inny. I trzeba mieć dość siły i miłości, żeby go na nowo poskładać, żeby się nie zatrzymywać, żeby ostatecznie nie zamilknąć. Kładziemy na nowo kładkę życia, odnawiamy kontury rzeczywistości, wysławiamy ciszę, która zapada wokół. I zdaje się, że czasami nieźle nam się udaje. Okazało się, że mamy naprawdę dość siły i miłości, żeby się nie bać. I nie milczeć. Odpoczywajcie, przyjaciele. Jutro obudzimy się jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa. (…)

Dzień 307, 27.12.2022, 20 : 44

Charków pod koniec roku jest zmęczony, ale energiczny, ruchliwy. Młodzież na ulicach, korki na prospektach – wszystko to tak kontrastuje ze wspomnieniami o marcu. Miasto jest ciemne, nawet w dzień jest jakoś cieniście w taką pogodę. Ale zupełnie nie ma uczucia strachu ani napięcia. Ludzie chowają się przed deszczem na świeżo zbudowanych przystankach, wojskowi po kawiarniach rozmawiają o swoich planach. Rozmawianie o planach teraz to najtrudniejsze zajęcie. Ale my kochamy to życie, chwytamy się go, staramy się dojrzeć przyszłość w tym mroku. W mieście wilgotno przez ciągłe opady. Nad miastem, rzecz jasna, górują nasze flagi :﹚

Fragment pochodzi z książki W mieście wojna, która ukaże się 28 lutego 2024 roku nakładem Wydawnictwa Czarne. Książkę można zamówić tutaj.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00