Wersja audio
Niedokończony sen uleciał szybko jak urodzinowy balonik. Chciałam przytrzymać go jeszcze przez chwilę, ale w jasności dnia trudno było się do niego dostać. Nakryłam twarz podniesionym z podłogi swetrem. W ciemności i cieple wspomnienie snu wyrastało powoli jak drożdżowe ciasto. Wiem, że pod powiekami uwięziłam znajome postaci i zdarzenia, ale nie potrafiłam ich nazwać, ani odczytać. Całe znaczenie nocy wymykało się jak obraz z wyciągniętej na światło kliszy. Kolejny dzień zaczął się od niedosytu.
Leży?
Na szczęście wciąż leżało. Na szafce nocnej nieco wymięty skrawek papieru dociskała szklanka. Mój dowód, mój bilet kochany. Nie chciałam go nikomu oddać w obawie, że przepadnie. Nie dam, bo jeszcze mi zabiorą i anulują. Taka niewielka karteluszka, a ile nadziei się z nią wiązało. Wygładziłam brzegiem dłoni świstek papieru, jeszcze raz prześledziłam wzrokiem, wreszcie delikatnie odłożyłam na miejsce i wstałam.
W ciemnej strefie między podłogą a łóżkiem brodziłam ręką w poszukiwaniu walizki, ale palce rozbijały się tylko na konturach wzburzonych i przetarganych śmieci. W ogryzkach sczerstwiałych i nadpsutych drożdżówek utkwiłam wzrok. Rozważałam. Po chwili ocknęłam się i wróciłam do szukania ręką na oślep. Wygrzebałam walizkę i zaczęłam się pakować. Rozpłaszczony oddziaływaniem grawitacji w czasie welurowy pies z zepsutą …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 9,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Fragment powieści Szlachetne naczynie opublikowaliśmy w sierpniowym numerze „Pisma” (08/2025). Książka ukaże się jesienią tego roku nakładem wydawnictwa Cyranka.