Wersja audio
Wiele rzeczy w ich szkole mogło wkurzać – spódnice do kostki, szpitalny zapach, zmurszała dyra, modlitwy, wuef, nuda. Lecz anglistka, pani Wamp, zwana „ostatnią zakonnicą”, budziła raczej litość niż pogardę. Była to stara panna, która nigdy nie wyprowadziła się z rodzinnego domu. Opiekowała się matką, która od trzydziestu lat stała nad grobem, ale wciąż nie umarła. Mieszkały we dwie w obskurnej kamieniczce przy jednej z uliczek odchodzących od Main Street. W swojej torbie pani Wamp nosiła mnóstwo próbek tapet i wzorników kolorów, z których nigdy nie skorzysta. Była postacią tragiczną, choć raczej tego nie dostrzegała. Miała wytworne maniery i upodobanie do długich, dziwacznych słów – „banialuki”, „tromtadracje”, „zaambarasowany” – które były jak powłóczyste jedwabie znalezione w pudle na strychu prababci. Sama jednak nie ubierała się powłóczyście. Nosiła drelichy w zestawie z falbaniastymi bluzkami, który to styl Elaine ochrzciła mianem „wiktoriańskiej stacji benzynowej”.
Nabijały się z pani Wamp bez końca. Czasem aż im nie starczało dnia na te drwiny. Wszystko w niej było zabawne, włącznie z nazwiskiem, bo jaki z niej wamp? Nauczycielka pojawiała się też jednak w poważniejszych rozmowach jako żywa przestroga: tak kończą ci, którzy zostają w tym grajdole, żeby zajmować się bliskimi.
Z tego również pani Wamp nie zdawała sobie sprawy. Uwielbiała Cass i Elaine, swoje dwie najlepsze uczennice. Mówiła o nich „dziewczynki”.
Aż pewnego razu nie przyszła do szkoły. Podobno bardzo się rozchorowała; tak mocno, że jej umierająca matka pierwszy raz od dziesięciu lat wstała z łóżka, bo musiała zaopiekować się córką.
Czy była w tym ironia? Komizm? W niedzielę dziewczyny spotkały panią Wamp na mszy – bladą jak wosk, z wytrzeszczonymi oczami, jakby głowa jej się skurczyła. Dziewczynki, powiedziała do nich czule, wyciągając ręce, ale nie podnosząc się z wózka. Było w tym coś tak żałosnego, że musiały zagryzać usta, żeby się nie roześmiać. A jednocześnie miały niejasne poczucie, że to ich wina – że same doprowadziły ją do tego stanu swoim notorycznym szyderstwem.
Zapomniały jednak o tym wszystkim, zapomniały wręcz o istnieniu pani Wamp, z chwilą gdy w murach szkoły pojawiła się pani Grehan. Tamtego dnia weszła do klasy w białym garniturze, który dobrze podkreślał wspaniałą rudość jej długich włosów. Od razu podeszła do tablicy i napisała na niej drukowanymi literami: POETKI.
Była postacią tragiczną, choć raczej tego nie dostrzegała. Miała wytworne maniery i upodobanie do długich, dziwacznych słów, które były jak powłóczyste jedwabie znalezione w pudle na strychu prababci.
Wystarczyło jedno spojrzenie na panią Grehan, by sobie uzmysłowić, że nie jest ani starą panną, ani postacią tragiczną. Utwierdziły się w tym przekonaniu, gdy wieczorem znalazły jej profil w mediach społecznościowych. Status związku: „To skomplikowane”. Sądząc po zdjęciach, jej życie było jedną wielką imprezą w coraz to nowszych sceneriach, jak w filmie o Jamesie Bondzie. A to bawiła się w klubie w Barcelonie, a to pozowała na murach zamku w Pradze. Nad morzem w Kalifornii z aureolą zachodzącego słońca wokół rudych włosów. W Dublinie boso przy ognisku. Miała samych ładnych znajomych. Nawet ci starzy są ładni, zauważyła Elaine.
Co ona tu w ogóle robiła? Grehan, Grehan… – zastanawiał się ojciec, gdy Cass opowiedziała o niej przy kolacji. Parę lat temu sprzedałem passata jednemu Grehanowi. Zaraz… a może to była fabia? Muszę sobie przypomnieć.
Tak dawno nie sprzedał nikomu samochodu, że już nie pamięta, skomentowała zgryźliwie Imelda.
Chryste, ty znowu swoje, odparł Dickie.
Nigdy się nie dowiedziały, czy pani Grehan miała jakiś związek z człowiekiem, który kupił passata lub fabię. Na lekcjach nie mówiła o …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 9,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Fragment pochodzi z powieści Paula Murraya Żądło, która w przekładzie Łukasza Witczaka ukaże się nakładem Wydawnictwa Filtry w lutym 2025 roku.