Wersja audio
No i co powiesz? Robić?
– Jeśli chcesz – odparł wymijająco, pochłonięty zawartością wysuniętej szuflady. Koszulka treningowa, krótkie spodenki. Skarpetki. Co jeszcze, bluza? Spojrzał szybko za okno. Nie, chyba nie będzie mu dzisiaj potrzebna. Za to musiał pamiętać o czapce z daszkiem. Z łazienki dobiegło prychnięcie.
– Tu nie chodzi o to, czego ja chcę. Widziałeś moją matkę?
– Wcale nie jest powiedziane, że u ciebie zrobi się tak samo.
– Nie jest też powiedziane, że nie zrobi się gorzej – zauważyła Kinga. – A ja lubię otwierać oczy.
Wciągnął elastyczne spodenki na tyłek i zrobił głęboki wykrok, a potem drugi, żeby dopasowały się lepiej do ciała.
Chociaż były wygodne, ciągle czuł się w nich jak pajac. Tyle dobrego, że chociaż szybko schnące.
– Okej, ale co chcesz ode mnie usłyszeć, bo nie rozumiem? – Przysiadł na skraju łóżka i rozwinął skarpetkową kulkę. – Masz wskazania, tak? No masz. Raczej nie masz przeciwwskazań z tego, co czytaliśmy, zresztą dzisiaj się dowiesz konkretnie. Chcesz, to rób. Nie chcesz, to nie rób.
– Chcę – usłyszał jej ciężkie westchnienie. – Tylko się boję, że coś mi spieprzą i będę miała oczy jak w chińskich bajkach.
– Japońskich.
– Co?
– Nic ci nie spieprzą. Idziesz do sprawdzonego fachowca z polecenia, tak? Nie do randomowego gościa ze skalpelem, bo akurat wyświetlił ci się na fejsie.
– No może. Może masz rację. – Przez kilka sekund z łazienki dobiegał szum płynącej wody. – Poza tym wiesz, co mówią – podjęła. – Jak cię widzą, tak cię piszą. A z tymi opadającymi powiekami wyglądam coraz bardziej jak podpity basset, chociaż w ogóle nie piję.
– Mówią też, że nie ocenia się książki po okładce – zauważył, wchodząc do łazienki po antyperspirant. Kinga …