Wersja audio
Dom wyglądał jak ulepiony z masła, żółta miękka kostka, która może się roztopić albo zapaść i choćby jutro zniknąć. Edith nie wydawał się już podobny do innych domów. Podjechała do niego na rowerze od strony automatu z papierosami na rogu sklepu i przez całą drogę nie spotkała żywej duszy. Dyszel Wielkiego Wozu wskazywał wprost na nią. Była pogodna księżycowa noc, a nieduża kaplica cmentarna z ząbkowanym frontonem przypominała delikatną koronkową serwetkę z rodzaju tych, jakie dzieci wycinają z ze złożonego kilkukrotnie glansowanego papieru.
Edith zsiadła z roweru i otworzyła ciężką furtkę. Potem odstawiła rower i przez kilka minut stała odwrócona tyłem do domu, przyglądając się gwiazdom, drodze i drzewom na skraju lasu, przypominającego stromą skalną ścianę. Wróciła pamięcią do ich podróży do Hiszpanii, gdzie ku swojemu rozczarowaniu nie poczuła nic, gdy po raz pierwszy w życiu zobaczyła prawdziwe góry. A właśnie z tego, że zobaczy góry, tak się cieszyła. Ciekawe dlaczego.
Oczy Edith wypełniły się łzami, odwróciła się więc od wyludnionego świata i weszła do domu. Kupowanie papierosów nie było konieczne, bo nie miała ochoty palić. Żywiła jedynie nadzieję, że spotka jakiegoś człowieka, kogoś, do kogo będzie mogła zagadać i w czyich oczach będzie …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Opowiadanie pochodzi ze zbioru opowiadań Moja żona nie tańczy, które w przekładzie Iwony Zimnickiej ukażą się 21 września 2022 roku nakładem wydawnictwa Czarne.