Wersja audio
1. tykwa. W polszczyźnie wzywają same słowa: oddech, krtań. Oddech, rzadko spotykana podwojona litera i podwojona wymowa, od-dech, z tym niejasnym prefiksem, który każe oddawać, lecz tu także pobierać (powietrze).
Krtań, silne słowo. Zwalisko spółgłosek, z którego wydobywa się otwarte „a”, dźwięk szeroki. Jest – może przez to – onomatopeją oddechu, a już zwłaszcza oddechu zagrożonego. Chrapliwy, trudny początek, po którym przychodzi otwarcie, samogłoska, tlen.
Pomyślałem o tym, czytając przekład opowiadania Williama Faulknera. Wielokrotnie: czasami wpada się w zakończenie jakiejś powieści lub noweli niczym w studnię bez dna. Czerwone liście mówią o losach czarnego niewolnika, przejętego przez indiańskie plemię od białych. Ponieważ jego nowy pan, wódz indiański Issetibbeha, umiera, zgodnie ze zwyczajem niewolnik powinien towarzyszyć władcy w drodze w zaświaty. Ucieka na bagna; zostaje złapany. Podczas ucieczki trzykrotnie kąsa go w ramię żmija, na co reaguje niepojętym okrzykiem „Olé, przodkowie moi!”. Teraz Indianie podają pojmanemu tykwę z wodą. „Patrzyli, jak jego krtań pracuje, jak świetlista woda kaskadami spływa mu z obu stron tykwy na podbródek i pierś”. Dostaje jeszcze trochę wody i „jeszcze raz patrzyli, jak jego krtań pracuje”.
A potem woda przestała spływać, chociaż pusta tykwa jeszcze przechylała się dnem coraz wyżej i wyżej, chociaż czarne gardło Murzyna wciąż …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
* Opowiadanie Wiliama Faulknera w przekładzie Zofii Kierszys; Przemówienie Eliasa Canettiego w przekładzie Marii Przybyłowskiej; Przemówienie Paula Celana w przekładzie Andrzeja Kopackiego; Opowiadanie Hermanna Brocha w przekładzie Anny Marii Linke; Fragment W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta w przekładzie Tadeusza Żeleńskiego (Boya); Fragment Autobiografii Thomasa Bernharda w przekładzie Sławy Lisieckiej; Korzystałem z książki Georges'a Didi-Hubermanna poświęconej Pierre’owi Fédidzie Gestes d’air et de pierre, Paryż 2017.