Wersja audio
Pewnego październikowego dnia 1932 roku Jean Grenier, nauczyciel filozofii w liceum Bugeauda w Algierze, powiedział do żony po powrocie do domu: „Poznałem dziś niezwykle obiecującego młodego człowieka. Nazywa się Albert Camus”. Uśmiechamy się, czytając to zdanie, ponieważ wiemy coś, czego nie wie pan Grenier: jak wspaniała przyszłość czeka jego ucznia. Nasz uśmiech rozkwita na kojącym poczuciu, że wartość człowieka może jednak zostać rozpoznana na czas i nie musi on czekać na pośmiertną sławę. Że mimo powszechności absurdalnych przypadków życie ma sens. Lub przynajmniej zdarzają się mądrzy nauczyciele. Dobre życie Alberta Camusa uzasadnia uśmiech, ale jego twórczość? Nie bardzo.
Dla uproszczenia i bez zbędnej buchalterii – sprowadźmy pisarstwo Camusa do pięciu powieści ( Śmierć szczęśliwa , Obcy , Dżuma , Upadek , Pierwszy człowiek ), pięciu dramatów ( Bunt w Asturiach , Kaligula , Stan oblężenia , Nieporozumienie , Sprawiedliwi ) i pięciu tomów ważnych esejów ( Dwie strony tego samego , Mit Syzyfa , Listy do przyjaciela Niemca , Człowiek zbuntowany , Lato ). Razem z kluczowymi pojęciami jego filozofii życia zaangażowanego – jak „absurd”, „bunt”, „śmierć”, „samotność”, „filozoficzne samobójstwo”, „zaangażowanie polityczne”, „wina bez nadziei odkupienia”, „rozpacz”, „bezzasadny heroizm” – uświadamiają, że nie pisał komedii. A jednak pytany przez Jeana-Claude’a Brisville’a w 1959 roku o kwestie, które przegapili lub zlekceważyli komentatorzy jego twórczości, Camus odpowiedział: „Humor”.
Zaskakująca uwaga, choć biografowie i towarzysze życia Camusa są zgodni: uwielbiał dowcipkować, robić żarty, śmiać się i okazywać radość. A zarazem śmiech żywego Camusa nie dobiega z jego pisarstwa, które wydaje się śmiertelnie poważne. Może więc istotnie coś przegapiliśmy? Szybko wertuję zapamiętane książki: Obcy ? – nie, tam nikt się nie uśmiecha. Dżuma ? O dziwo lepiej, wyszukiwarka …