Zaczyna się od głośnej afery medialnej. Znany i szanowany redaktor, dyrektor teatru, szefowa w wydawnictwie, dyrektorka w szkole – proszę sobie wybrać – zostają oskarżeni o mobbing, agresywne zachowanie, manipulację (tu też można dowolnie). I wtedy wracamy do tej samej rozmowy, odgrzewanej niczym stary kotlet: przekraczanie granic w miejscu pracy, kultura pracy, prawa pracownicze, zdrowie psychiczne. Mobbing wciąż ma miejsce. Choć coraz lepiej potrafimy go zidentyfikować, nadal zgadzamy się na miesiące (a nierzadko lata) złego traktowania, które obniża poczucie własnej wartości, rujnuje psychikę i sprawia, że tracimy zaufanie do pracodawcy, współpracowników, samych siebie. Dlaczego tak się dzieje i jak to możliwe, że do mobbingu, do przekraczania granic, wciąż dochodzi, rozmawiam z dr Agnieszką Mościcką-Teske, psycholożką kliniczną, konsultantką w sprawach o mobbing, zasiadającą w komisjach antymobbingowych.
Chciałabym porozmawiać z panią o granicach, jakie sobie stawiamy i jakie przekraczamy w miejscu pracy. Według ekspertki z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, doktor Barbary Godlewskiej-Bujok, „konflikt trwale wpisany jest w strukturę stosunku pracy”.
Zgodzę się z tym stwierdzeniem w tym sensie, że konflikt jest w ogóle wpisany w relacje międzyludzkie, bo ma źródło w różnicach między nami. Konflikt może wynikać z odmiennych wartości, potrzeb, przekonań, przyzwyczajeń, sposobów myślenia, różnic interesu, ze sposobu zachowania i temperamentu. I tak jak przeżywamy konflikty w domu, w rodzinie, tak samo przeżywamy je w pracy. Konflikt jest zupełnie naturalny i normalny. I teraz powiem coś nieoczywistego: to dobrze, że konflikt występuje w organizacji czy firmie.
A to ciekawe.
Tak, te instytucje mogą się rozwijać, bo każdy z pracowników – właśnie dlatego, że są różni – wnosi co innego do firmy. Jeden jest czepialski i sieje …