Trzeba wsłuchać się w potrzeby innych, ale też zadbać o własny dobrostan. Gagik Grigoryan opowiada Katarzynie Kazimierowskiej, jak mądrze pomagać.
Od miesiąca pomagamy. Jedni organizują ubranka dla dzieci, czy bajki w języku ukraińskim, inni wydają pensje na zakupy. Jedni wtedy, kiedy mogą, inni cały czas. Ktoś przyniesie baterie, kanapki albo odda pokój dziecka matce podróżującej z niemowlęciem, ktoś inny zostaje z dnia na dzień koordynatorem całego domu, w którym osoby z doświadczeniem uchodźczym z Ukrainy nagle znalazły bezpieczne miejsce. Jedni, jak ja, mają wyrzuty sumienia, że wspierają za mało, drudzy właściwie nic innego już nie robią, spalając się w działaniu. Wszyscy uczymy się, jak to robić, na błędach własnych i cudzych. Miesiąc wspierania za nami. Zapytałam Gagika Grigoryana, aktywistę i społecznika, który ma za sobą doświadczenie dziesięciu lat w trzecim sektorze, jak ocenia nasze zaangażowanie. Diagnoza nie brzmi dobrze.
Rozmawiamy równo miesiąc po inwazji Rosji na Ukrainę. Ostatnie dziesięć dni spędziłeś na granicy polsko-ukraińskiej. Co tam robiłeś?
Pojechałem tam jako fixer dla dziennikarzy telewizji południowoafrykańskiej. Na granicy są reporterzy z całego świata i wszyscy chcą pokazywać, co się dzieje na miejscu. Pomagałem im jako tłumacz z ukraińskiego, rosyjskiego, polskiego i angielskiego. Pojechaliśmy między innymi na przejście graniczne w Medyce, gdzie w …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Katarzyna Kazimierowska –(ur. 1979), dziennikarka. Redaktorka prowadząca i sekretarzyni redakcji „Pisma”. Redaktorka prowadząca wydań specjalnych. Autorka cyklu Strategie przetrwania, a także książek Życie. Strategie przetrwania oraz Wielkie zmęczenie. Osobista historia cukrzycy typu 1.