Wersja audio
Podróż do Paryża to początek i koniec. Koniec wyczekiwany, Consuelo Catalá Pérez walczyła o niego długo i przyjęła z ulgą. Za to początek? To na razie szkic, zarys ryzykownego planu. Wpada jej do głowy w drodze powrotnej, chyba jeszcze w samolocie. Na lotnisku już czekają przyjaciele – kiedy szuka w tłumie ich twarzy, ma wszystko dobrze przemyślane. „Musimy to zrobić tutaj, w Hiszpanii” – rzuca zamiast powitania. Tę historię będzie powtarzać w ciągu swojego życia co najmniej kilka razy, mnie też ją opowie – ale to stanie się w czasach, w których będzie już uznawana za symbol walki o prawa kobiet i zapraszana do telewizji jako jedna z pierwszych osób, które umożliwiły Hiszpankom bezpieczną aborcję. Na razie to tylko pomysł, a tytułów i zaproszeń raczej się nie spodziewa.
W jej rodzinie już tak mają, angażują się od zawsze. Weźmy takie czarno-białe zdjęcie, zrobione zaraz po wojnie: na nim babcia Consuelo, z chochlą w ręku, przed nią stoi garnek. Wydaje potrzebującym zupę i porcje mleka. To samo mama, działała w wolontariacie, gdy jeszcze nikt tego tak zgrabnie nie nazywał.
Consuelo pomagać zaczęła szybko, namawiały ją do tego zakonnice w szkole. Dawała korepetycje córce portiera, która jeździła na wózku, uczyła katechezy w biednych dzielnicach. Do szkoły w ogóle miała szczęście – wszystkie nauczycielki były wykształcone i zachęcały do pójścia na studia. W latach 60., w których większość dziewczyn wciąż uczono głównie zajmowania się domem i przygrywania na pianinie, to było jak inny świat, dla niektórych nie do pomyślenia. Wszystko, co działo się później, było tego naturalną konsekwencją.
Niedługo po przylocie z Paryża Consuelo Catalá Pérez siada przy stole z siostrą i rodzicami, są święta Bożego Narodzenia 1977 roku. Czuje się dziwnie. Udaje, że nic się nie zmieniło, a przecież zmieniło się wszystko.
Groźba hańby
Petra wychodzi za Alfonsa w grudniu 1942 roku. Po ślubie orientuje się, że mają z mężem problem – ciąża, którą stwierdza u siebie Petra, jednoznacznie wskazuje, że małżonkowie współżyli jeszcze przed przysięgą. Żeby uniknąć skandalu, zwracają się o pomoc do miejscowej znachorki, która przerywa ciążę. Podobną decyzję w ciągu kilku następnych lat podejmują: dwudziestosiedmioletnia Beatriz, dwudziestodwuletnia Inmaculada, trzydziestosześcioletnia Eva i sto trzynaście innych kobiet.
Ich historie, znalezione w archiwach akt sądowych, odkrywa naukowiec Clive Beadman i opisuje w swoim artykule Aborcja w Hiszpanii w latach 40. XX wieku: kontekst społeczny , który ukazuje się w 2002 roku w „Journal of Gender Studies”. Beadman zwraca uwagę na perspektywę kobiet, przez lata schowaną za głosami lekarzy i prawników. Ze skrawków informacji rekonstruuje ich „jak” i „dlaczego”.
„Jak” zaczyna się od rozmowy. Imiona znachorek i akuszerek czy sposoby usunięcia ciąży na własną rękę są przekazywane w kolejce do sklepu, na ulicy, w trakcie przypadkowych spotkań. Może koleżanka wie …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Artykuł ukazał się w lutowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (2/2021) pod tytułem Hymn wolności.