Wersja audio
Droga do świata bobrów biegnie w cieniu dendrologicznej anomalii – od lat ogławianej wierzby, w której drewnie zadomowiła się gruba brzoza. Biały pień strzela ze zgrubiałej łoziny jak minaret w bliskowschodnie niebo. Drzewo rośnie na drzewie. Tak to właśnie wygląda: drogowy zawijas, żywopłot, słup linii niskiego napięcia, a obok… wierzbrzoza? Brzozba? Dalej już tylko rzeczka zwana Dzięciołkiem i jedno za drugim znikające świadectwa ludzkiej obecności: ostatnia stodoła przysiółka Czaplowizna, ostatni płot, ostatni mostek. Polana z końmi, sosnowy zagajnik, krowy na łańcuchach. Wieczorne zawodzenie żurawi w dolinie Dzięciołka, pośród borów Puszczy Kamienieckiej, w krainie przeciętej na pół przez Bug, na wschodnim Mazowszu.
Ledwie wysiadłem z samochodu, jestem już cały mokry. Siąpi z nieba, siąpi od spodu. Strugi płyną z kaptura na plecak, z plecaka na ziemię, z ziemi na buty. Obieg wody w przyrodzie kończy się na skarpetach. Słyszę jedynie klangor i chlupotanie.
Nie trzeba być postacią z książek Jamesa Curwooda, żeby rozpoznać siedlisko bobra. Wystarczy skojarzyć kilka faktów. Musi być woda – rzeka, jezioro, staw, zabagniona łąka – i wszechobecne kikuty. Na wpół skonsumowane drzewa i chaszcze. Piramidki z bieli i twardzieli, warstw drewna stanowiących o trwałości i potędze rośliny, zredukowanych do niepozornych stożków. Zalegające na ziemi wióry, które przypominają miniaturki łódek z kory, jakie dziadkowie ze wzruszeniem strugają wnukom. Jeśli przyjrzeć im się naprawdę z bliska, łatwo dopatrzyć się kształtu każdego z siekaczy, mozolnie pracujących nad gębodziełem. Ślad po zębie dorosłego bobra ma nawet osiem milimetrów grubości.
Pierwszą tamę widzę kilkadziesiąt metrów za ostatnim krowim zadem. Jest niepozorna, na pierwszy rzut oka bezładnie ułożona w poprzek nurtu. Najwyraźniej nie spełnia swojej funkcji, bo wody w korycie jest tyle, co kot napłakał. Deszcz, który właśnie skapuje mi po nosie, to jeden z pierwszych poważniejszych opadów w tym roku. Służba Hydrogeologiczna przy Państwowym Instytucie Geologicznym wieszczy, że po bezśnieżnej zimie większość województw doświadczy suszy, z …
Aby przeczytać ten artykuł, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Czytaj i słuchaj treści, które poszerzają horyzonty, inspirują do rozmów i refleksji. Wypróbuj „Pismo” przez miesiąc. Możesz zrezygnować w każdej chwili.
Dostęp online
wersja audio i na czytniki,
dostęp do aplikacji i serwisu
9,99 / miesiąc
Prenumerata
co miesiąc papierowe wydanie,
dostęp online do aplikacji i serwisu
16,99 / miesiąc

Reportaż ukazał się w sierpniowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (08/2020) pod tytułem Darz bóbr!.