Wersja audio
Gra kolorów to znak firmowy Warmii, jedna z najbardziej rozpoznawalnych i wyrazistych cech tutejszego krajobrazu. Zieleń to przyroda – łąki, pola, drzewa, lasy. Czerwień to zabudowania – domy, obory, stodoły. Choć nie wszystkie powstały z czerwonej cegły, ich dachy zawsze miały ceglasty kolor, od dachówki. Tak budowali Niemcy, taki krajobraz kulturowy po sobie zostawili, taki przetrwał do dziś. I to jest dobra wiadomość. Zła jest taka, że za chwilę go nie będzie. Z różnych powodów.
Zbierając materiały do książki o Warmii i Mazurach, usłyszałam: – Wiesz, na czym robi się obecnie na Warmii świetny interes? Rozbiórki starych domów, obór, stodół. Materiał jedzie w Polskę, nawet w świat. To dobry biznes, coraz to nowi się za to biorą. I rozbierają krajobraz w przemysłowym tempie.
droga z lutr do reszla. Tuż przy drodze stoi ogromne gospodarstwo rolne w kształcie czworoboku. O jego dawnej świetności świadczą potężne budynki gospodarcze. Drewniana stodoła stoi równolegle do jezdni, więc łatwo policzyć, że ma siedem bram. Dwie ceglane obory usytuowane naprzeciw siebie też są ogromne. W najgorszym stanie, co rzadko się zdarza, jest dom-pałac w głębi działki. Straszy po licznych, nieudanych metamorfozach.
Gospodarstwo popada w ruinę, choć na podwórzu coś jeszcze się dzieje – w głębi stoi rozklekotany ciągnik. Na całej trasie do Reszla budynki chorują na reumatyzm – krzywią się to w jedną, to w drugą stronę, i ma się wrażenie, że wystarczy lekki podmuch wiatru, żeby runęły.
Warmia została przyłączona do Polski dopiero po drugiej wojnie światowej. Nie mieliśmy więc dużo czasu, żeby krajobraz popsuć. I długo nie psuliśmy. Właściwie nie robiliśmy nic. A budownictwo niemieckie, choć solidne, nie jest wieczne. Brak jakichkolwiek remontów w ciągu siedemdziesięciu lat spowodował, że krajobraz kulturowy dosłownie się wali.
rynek zareagował bardzo szybko. W ciągu ostatniej dekady jak grzyby po deszczu pojawili się rozbieracze, którzy rozkładają stare budynki na części pierwsze. W okolicach Jezioran na Warmii jest ich dziewięciu. Tak przynajmniej mówi jeden z nich – Marcin Marynowski, właściciel firmy Oldredbrick. Kiedy …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Tekst jest fragmentem książki o Warmii i Mazurach, która ma się ukazać nakładem wydawnictwa Czarne. Ukazał się w lipcowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (07/2019) pod tytułem Rozbieracze.