Przez blisko ćwierć wieku dominowało przekonanie, że rozwój Unii Europejskiej i Polski to dwa powiązane ze sobą, komplementarne procesy. Nie znaczy to oczywiście, że nie pojawiały się odmienne opinie.
W państwach Europy Zachodniej wielu przestrzegało przed rozszerzeniem Unii o Polskę, upatrując w tym zagrożenia dla dalszego pogłębiania integracji. Także w Polsce, pomimo dość powszechnego poparcia dla członkostwa w Unii, nie brakowało krytycznych czy sceptycznych głosów, niekoniecznie sugerujących zanegowanie sensu samej akcesji, ale sygnalizujących, że nie wszystkie aspekty integracji europejskiej muszą być dla nas korzystne. Od ponad dwóch lat mamy jednak do czynienia z sytuacją, w której w pełni do głosu dochodzi przeświadczenie, że w przyszłości droga rozwoju Unii i Polski nie musi się wcale pokrywać. Może dojść między nimi nie tyle do konfliktu, co do wyraźnego oddalenia się od siebie, rozejścia. Nowa sytuacja, która zaistniała w Polsce nie tylko za sprawą politycznej zmiany, ale także w związku z ujawnieniem się w pełni skutków kryzysu, jaki dotknął Unię (w postaci kryzysu euro i kryzysu migracyjnego), sprawia, że na pytanie o miejsce silnej Polski w silnej Europie coraz trudniej jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Czy oddzielne postrzeganie Polski i Unii jest jednak słuszne? Czy odpowiada ono faktycznej sytuacji? A przede wszystkim: czy jest …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Marek A. Cichocki –(ur. 1966), filozof i politolog. Wykładowca w Collegium Civitas w Warszawie. Redaktor naczelny periodyku „Nowa Europa. Przegląd Natoliński” oraz współwydawca rocznika filozoficznego „Teologia Polityczna”. Były doradca Prezydenta RP ds. traktatu konstytucyjnego i przyszłości UE. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej, integracji europejskiej i historii idei politycznych.