Lekcja, którą w błyskawicznym tempie odbieramy w ostatnich tygodniach, sprowadza się do kilku prostych punktów: zwolnij, zachowaj przestrzenny dystans, ale bądź blisko emocjonalnie z przyjaciółmi i rodziną, kochaj i przytulaj osoby, z którymi mieszkasz. W obliczu zagrożenia ważny staje się dostęp do czystego powietrza, wody i pożywienia oraz dotyku drugiej istoty. Wielu z nas doświadcza zamknięcia w domu, skąd z nadzieją śledzimy ogólnoświatowe statystyki, wypatrując oznak słabnięcia epidemii. A jednocześnie, rozpuszczeni zdobyczami globalizacji (banany z Ekwadoru, kawa z Etopii, kosmetyki z Korei), nie wyobrażamy sobie, by coś w tym naszym życiu miało się zmienić. Świat, w którym dziesiątki tysięcy czy miliony osób umierają z powodu jakiejś infekcji, wydaje się krańcowo nieprawdopodobny.
Bardzo często katastrofom naturalnym w przeszłości towarzyszył nie tylko głód, ale i zaraza. Zazwyczaj były one ze sobą powiązane, czego dowodem może być epidemia dżumy, zwana przez historyków dżumą Justyniana, ponieważ pojawiła się w trakcie panowania tego bizantyjskiego cesarza (527–565). Według niektórych teorii, gwałtowne ochłodzenie, które miało miejsce w roku 536 i – jak dowodzą badania pierścieni przyrostu w drzewach z tamtego okresu – mogło potrwać nawet do roku 550, pomogło zarazie. Głód i przejmujące zimno na tyle osłabiły mieszkańców wschodniego Cesarstwa Rzymskiego, że epidemia, …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Anna Piotrowska –(ur. 1975), pasjonatka historii, z wykształcenia socjolog. Wielbicielka hard science fiction, teorii strun i ortodoksyjna scjentystka. Zawodowo zajmuje się popularyzacją nauki, ostatnio głównie medycyny. Pracowała m.in. w „Newsweeku”, „Dzienniku” oraz „Wiedzy i Życiu”.
Esej ukazał się w majowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (05/2020) pod tytułem A pszczoła nadal krąży nad kwiatem nasturcji.