Wersja audio
Jest przyjemny, wiosenny dzień. Siedzimy przy stoliku na świeżym powietrzu, wśród szumiących drzew na obrzeżach Seulu. Czekamy, aż brzęczyk da nam znać o gotowym brunchu . Pytam Sunsook, prawie pięćdziesięcioletnią ekonomistkę, co myśli o nowym prezydencie Republiki Korei. Uśmiecha się i mówi, że nic nie myśli. Wiem, że będzie tęsknić za odchodzącym właśnie prezydentem Moon Jae-inem. Yumi, która zajmuje się współpracą międzynarodową w jednym z państwowych instytutów do spraw środowiska i technologii, a przy okazji jest rozwiedzioną matką dwojga dzieci, wzrusza tylko ramionami.
Do Korei Południowej przyleciałam w 2002 roku, tuż po odbywających się tam Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej. Pamiętam taksówkarza, który szczerzył zęby do tylnego lusterka, bo polska reprezentacja przegrała wtedy z drużyną gospodarzy. Pamiętam restaurację, w której zjadłam obiad i, zbita z tropu ostrością posiłku, nie zapłaciłam, a nikt z żegnających mnie pracowników mi o tym nie przypomniał. Pamiętam cichnące głosy na widok mnie, cudzoziemki, i dodatkowe porcje orzeszków w pubach z tego powodu. I spalonego słońcem starszego rolnika z małym berbeciem na rękach, który kazał mi jeść żeń-szeń, bo jest dobry na wszelkie dolegliwości (chodziłam potem przez cały dzień rozdygotana, jakbym wypiła z dziesięć kaw). Wreszcie ulewy, które nie miały końca, pranie, które nigdy nie schło.
Trochę później mój zachwyt zastąpiło niedowierzanie. Niedowierzanie, że można podzielić ludzi na kategorie według płci, wieku i zajmowanego stanowiska, pogrupować w szufladki ściśle przestrzeganej hierarchii. Zdumienie niesprawiedliwością, powszechnym, niemym na nią przyzwoleniem oraz tym, że prawa jednostki grzęzną w zawsze ważniejszych prawach zbiorowości. Zaczęłam o tym pisać i nie przestałam aż do dziś. Najpierw jako studentka, potem pracowniczka korporacji, żona Koreańczyka, matka, a w końcu jako pełnoprawna obywatelka Republiki Korei.
Do wielu rzeczy się przyzwyczaiłam, części doświadczyłam na własnej skórze. Sporo się też w Korei zmieniło, i to na dużo …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Esej ukazał się w lipcowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn Opinii” (7/2022) pod tytułem Czy dla Koreanek czas się zatrzymał?.