Plany załogowego podboju Układu Słonecznego nabierają rumieńców, ale zanim wrócimy na Księżyc czy wylądujemy na Marsie, musimy rozwiązać wiele problemów. Niekoniecznie technicznych.
Kiedy pod koniec marca wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence na posiedzeniu National Space Council (Narodowej Rady Kosmicznej, działającej przy gabinecie prezydenta USA) zapowiedział powrót Amerykanów na Księżyc w 2024 roku, nawet specjaliści z Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) zdawali się być zaskoczeni. Dotychczasowe plany mówiły bowiem o 2028 roku, lecz – jak to lapidarnie ujął wiceprezydent – „stać nas na więcej”. Jego przemowa, wygłoszona pod wielkim, gwiaździstym sztandarem, nawiązywała do tegorocznej, pięćdziesiątej rocznicy pierwszego lądowania na satelicie Ziemi. Znajdujący się na sali astronauta Buzz Aldrin (który brał udział w tej misji) dostał gromkie brawa. Zaraz potem Pence ogłosił plan ponownego podboju Księżyca, ustanowienia tam stałej bazy, a następnie rozwinięcia technologii, która za wszelką cenę zaprowadzi Amerykanów na Marsa.
Najgorzej, kiedy załoga przestaje się do siebie odzywać w czwartym dniu misji, bo ktoś coś powie, ktoś zrobi coś nie tak, a ty jesteś czterysta tysięcy kilometrów od domu.
Cena ta może być jednak wysoka. Technologicznie Stany Zjednoczone są już prawie gotowe do powrotu na Srebrny Glob. Trwają ostateczne prace nad statkiem Orion, który ma posłużyć jako transport podczas misji. NASA tworzy moduł załogowy, w którym mają się pomieścić cztery osoby, zaś współpracująca z nią przy tym projekcie Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) – moduł serwisowy, zapewniający napęd w trakcie manewrów na orbicie oraz wodę i powietrze dla astronautów. Nowy amerykański program …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Anna Piotrowska –(ur. 1975), pasjonatka historii, z wykształcenia socjolog. Wielbicielka hard science fiction, teorii strun i ortodoksyjna scjentystka. Zawodowo zajmuje się popularyzacją nauki, ostatnio głównie medycyny. Pracowała m.in. w „Newsweeku”, „Dzienniku” oraz „Wiedzy i Życiu”.
Esej ukazał się w sierpniowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (08/2019) pod tytułem Wielkie plany najsłabszego ogniwa.