Wersja audio
Opasana trójkolorową flagą trumna sunie powoli na barkach sześciu żołnierzy w stronę wejścia do Panteonu. Wojskowy orszak na oczach paryskich widzów kroczy po długim czerwonym dywanie przy dźwiękach jazzu i przedwojennych szlagierów.
Josephine Baker – zmarła w 1975 roku artystka, gwiazda musicalu, Amerykanka i Francuzka, członkini francuskiego ruchu oporu i bojowniczka o prawa Afroamerykanów – wchodzi do paryskiego Panteonu, narodowego mauzoleum, miejsca spoczynku najwybitniejszych Francuzów. Pierwsza czarnoskóra kobieta pod kopułą świątyni francuskiej republiki. „Ucieleśnienie ducha francuskiego” – jak powiedział o niej prezydent Emmanuel Macron, przewodzący całej ceremonii. Dla wielu Francuzów Baker symbolizuje la France metissée , czyli Francję wielu kolorów skóry, wielokulturową i wieloetniczną.
Uroczystość symbolicznego pochówku w Panteonie odbyła się 30 listopada 2021 roku. Tego samego dnia najgłośniejszy dziś francuski publicysta Éric Zemmour, szowinista, mizogin i historyczny rewizjonista, ogłosił oficjalnie start w wyborach prezydenckich.
Te dwa wydarzenia, z pozoru odległe – Josephine Baker w Panteonie i wyborcza deklaracja Érica Zemmoura – łączy o wiele więcej niż tylko wspólna data.
Kolejka białych mężczyzn
Paryż, koniec listopada 2018 roku. Mała Księgarnia Francuska (tak się po prostu nazywa) w burżujskiej XV dzielnicy, nieopodal wieży Eiffla.
Księgarnia, a może gabinet osobliwości? Na ścianach królewskie lilie, symbol francuskich rojalistów. Kupicie tu krawaty z monarchistycznymi emblematami, spinki do mankietów z logo „tradycyjnej” rodziny z dziećmi (używane przez przeciwników małżeństw jednopłciowych), gadżety z podobiznami marszałka Philippe’a Petaina, przywódcy kolaborującego z Hitlerem państwa Vichy. Wśród masy książek sąsiadują ze sobą pozycje ultraprawicowych publicystów, dziełka o masonach, spisku światowym elit, biografie mistyków chrześcijańskich, literatura katolicka z nurtu integryzmu.
Stoję w kolejce po autograf Érica Zemmoura, autora wydanego właśnie dzieła Destin français ( Francuski los ). Autor się spóźnia, ogonek rośnie, kilkadziesiąt osób, prawie wyłącznie białych mężczyzn, ledwo się mieści w ciasnym wnętrzu między regałami. Większych tłumów tu nie ma, …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Esej ukazał się w marcowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn Opinii” (3/2022).