Wersja audio
Spotykam je wszędzie. Czasem to zwykły stołek w nadmorskiej tawernie, innym razem dizajnerskie krzesło w modnej restauracji albo fotel w kawiarni za rogiem. Puste siedzenie naprzeciwko przy dwuosobowym stoliku. Miejsce, którego nikt nie zajmie, bo przyszłam sama. Od sześciu lat piję kawę samotnie przy dwuosobowych stolikach i żyję w układzie zaprojektowanym dla par. Nasz świat lubi bowiem układy podwójne. Kiedy chcesz wyjechać na narty, musisz dopłacić za to, że drugie siedzenie w autokarze pozostanie puste. Łóżka w hotelach są dwuosobowe, toniesz samotna w zbędnych poduszkach i pierzynach. Filiżanki do espresso sprzedawane są po dwie. Gdy ruszasz w podróż, pytają: „z kim?”.
Przyjaciółki twojej matki z uporem godnym lepszej sprawy uparcie dochodzą, czy już kogoś sobie znalazłaś. Ojciec z niemym smutkiem bezgłośnie pyta o to samo. W tym czasie Donald Trump publicznie gardzi samotnymi kociarami, a wcześniej w Polsce doradca ministra Przemysława Czarnka, Paweł Skrzydlewski, zapowiadając priorytety polityki oświatowej, głosi konieczność ugruntowania w dziewczętach „cnót niewieścich”, które są niezbędne, żeby stworzyć „zdrową rodzinę, opartą na monogamicznym, miłosnym, nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety”.
Słowa polityka wkurzyły mnie – podobnie jak wiele innych kobiet – do granic możliwości. Jednak nie tak bardzo jak fakt, że koncepcja relacji romantycznej jako niezbędnego elementu mojego własnego dobrostanu siedzi we mnie głębiej, niż bym chciała. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że ja sama, taka niezależna, taka feministka, płaczę na parkingu przed domem kultury, bo są walentynki. Kicz nad kicze, a ja spędziłam ten wieczór, czytając seniorom reportaże o miłości. Dlaczego jest mi tak bardzo smutno w deszczowy wieczór na tym parkingu w Bytomiu, w samochodzie, w którym czeka na mnie tylko kot (uwaga, w tym miejscu Donald Trump śmieje się w kułak)?
Posłuchaj: Jeśli nie związki romantyczne, to co?
Jest tak, bo już dawno zinternalizowałam, wbrew sobie samej, ten cholerny dogmat, że romantyczna podwójność jest gwarancją dobrostanu. Idealnym stanem układu materii, do którego za wszelką cenę należy dążyć. Potężne piece kultury dymią i sapią, żebyśmy nigdy w to nie zwątpili. Psychologia ewolucyjna, którą napędza …
Aby przeczytać ten artykuł, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Czytaj i słuchaj treści, które poszerzają horyzonty, inspirują do rozmów i refleksji. Wypróbuj „Pismo” przez miesiąc. Możesz zrezygnować w każdej chwili.
Dostęp online
wersja audio i na czytniki,
dostęp do aplikacji i serwisu
14,99 / miesiąc
Prenumerata
co miesiąc papierowe wydanie,
dostęp online do aplikacji i serwisu
16,99 / miesiąc

Tekst ukazał się w wydaniu specjalnym „Wokół dobrostanu” (2/2024) pod tytułem Oddaleni od siebie.