Miał wtedy dwadzieścia siedem lat i od dwóch był nie tylko moim przyjacielem, ale również funkcjonariuszem populistycznej partii, która, nie dbając o przezroczystość nitek, osnuła polskie instytucje gęstą, grubą pajęczyną. Jako członek nowych krajowych elit pracował w skolonizowanym przez tę partię Sądzie Najwyższym – w izbie zajmującej się (nieoficjalnie) gnębieniem prawników nieprzychylnych władzy – wkrótce zaś, jako wicedyrektor departamentu, miał podjąć pracę w równie głęboko skolonizowanym Ministerstwie Sprawiedliwości.
Pomyślałem wtedy, że niewiele w nim zostało z liberalnego młodzieńca, którego poznałem jedenaście lat wcześniej. Potem jednak przyszło mi do głowy, że przeciwnie – mnóstwo, a opowieść o Epsilonie jest zarazem opowieścią o formowaniu w Polsce nowych elit partyjno-państwowych. Mój przyjaciel to jeden z wielu jej bohaterów; może wyróżniający się ze względu na swoją inteligencję, ale mimo wszystko typowy. Nie wiem, na ile jego historia będzie czytelna poza moim krajem czy dla przedstawicieli innego pokolenia; podejrzewam, że w jakimś stopniu na pewno – państwo jednopartyjne nie jest wszak wynalazkiem ani polskim, ani szczególnie nowym. Typowo polska i pokoleniowa jest jednak scenografia, chyba najbardziej ta towarzysząca początkom – a bez nich nie da się zrozumieć, co przydarzyło się Epsilonowi.
Co do początków zaś, to poznaliśmy się w szkole średniej. Nasze liceum było jednym z lepszych w Warszawie, jeśli chodzi o tradycje humanistyczne. Wielu młodych ludzi, którzy do niego szli, miało nadzieję wkrótce ujrzeć swoje nazwisko na okładkach książek, w stopkach gazet, na rozpisce prowadzących zajęcia na uniwersytecie; ja i Epsilon nie stanowiliśmy wyjątku. Oprócz domniemanej przyszłości …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
W „Piśmie” bierzemy odpowiedzialność za słowo.
Każdy tekst przed publikacją przechodzi wielostopniowy proces redakcji i fact-checkingu. To wymaga czasu i pracy całego zespołu. Dołącz do społeczności „Pisma”. Zamów dostęp online. Istniejemy dzięki osobom takim jak Ty.
Wojciech Engelking –(ur.1992), pisarz, publicysta. Napisał kilka powieści, ostatnio Serce pełne skorpionów (2021). Jego teksty ukazywały się m.in. w „Newsweeku”, „Tygodniku Powszechnym”, „Vogue Polska”. Doktorant na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, autor artykułów naukowych z zakresu teorii prawa i filozofii polityki.