Wersja audio
Martha Nussbaum nie ma wakacji. Kiedy jesienią zwróciłam się do niej z prośbą o rozmowę, wyznaczyła mi termin na czerwiec: po zakończonym semestrze akademickim, krótko przed premierą jej nowej książki, kiedy będzie przez dwa tygodnie w Nowej Zelandii. Nie, nie udziela wywiadów osobiście, za dużo w nich później błędów. Nie, nie zgadza się na profil z wykorzystaniem cytatów – będzie ze mną rozmawiać, jeśli opublikujemy wszystko słowo w słowo. Później, latem w Chicago? Nie, nie ma mowy, wraca do Stanów i całe lato pisze. Błędnie założyłam więc, że będzie na urlopie i kiedy w połowie czerwca siadłyśmy przed swoimi komputerami, oddzielone siedmioma strefami czasowymi (ona w Wellington, ja w Chicago), moje pierwsze, zagajające pytanie: „Co robi filozofka emocji na wakacjach w Nowej Zelandii?”, wróciło do mnie natychmiast z kategoryczną odpowiedzią: „Ale ja nie jestem na wakacjach! Wykładam prawo i filozofię na Uniwersytecie Wiktorii!”.
Jej napięty grafik i szalone tempo pisarskie – nowa książka co roku – nie różni się specjalnie od terminarza innych celebrytów amerykańskiego świata akademickiego pełniących rolę publicznych intelektualistów. Wydaną w lipcu 2018 roku w Stanach The Monarchy of Fear ( Monarchię lęku ) zaczęła pisać wieczorem, zaraz po ceremonii wręczenia jej Nagrody Kioto, zwanej potocznie filozoficznym Noblem. Nussbaum od trzydziestu trzech lat jest profesorką na Uniwersytecie Chicagowskim, jednym z najbardziej prestiżowych prywatnych uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych, gdzie piastuje łączone stanowisko profesora prawa i etyki na Wydziale Filozofii i w Szkole Nauk Prawnych oraz dodatkowo wykłada na Wydziale Literatury Klasycznej, Nauk Politycznych, a także Studiów Południowoazjatyckich. Ta bogata działalność uniwersytecka odzwierciedla wszechstronność jej zainteresowań badawczych.
A interesuje ją …