Wersja audio
W styczniu 2022 roku Monika Strzępka, współpracująca z feministycznym Dramatycznym Kolektywem skupiającym kobiety o różnych kompetencjach, wygrała konkurs na dyrektorkę stołecznego Teatru Dramatycznego. Swoją pięcioletnią kadencję rozpoczęła 1 września. Jednak już 23 listopada została zawieszona w obowiązkach służbowych po tym, jak wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł unieważnił zarządzenie prezydenta Warszawy powołujące ją na to stanowisko.
Dziś, czekając na decyzję sądu administracyjnego, pracuje w Dramatycznym jako doradczyni do spraw artystycznych, zatrudniona na umowę-zlecenie. Rozmawiamy w gabinecie, który przed nią przez dziesięć lat zajmował Tadeusz Słobodzianek. Na drzwiach napisano kredą „Waginet”.
Magdalena Kicińska: W koncepcji programowej, dzięki której wygrałaś konkurs na stanowisko dyrektorki, pisałaś: „Jesteśmy dziś w miejscu, z którego widać koniec świata. Wyraźniej niż kiedykolwiek. Ta perspektywa domaga się konkretnych odpowiedzi. Ich poszukiwanie jest dziś najważniejszym zadaniem kultury i jej publicznych instytucji”. Ale kiedy szłam na naszą rozmowę, a w śródmieściu Warszawy świeciło słońce, pomyślałam sobie, że te wszystkie końce świata chyba łatwo przeoczyć?
Monika Strzępka
(ur. 1976), reżyserka teatralna. Zadebiutowała w 2004 roku Polaroidami Marka Ravenhilla na Scenie Polskiej w czeskim Cieszynie. Od 2007 roku współpracuje z dramatopisarzem Pawłem Demirskim, czego efektem są spektakle Niech żyje wojna!!! , Był sobie Andrzej Andrzej Andrzej i Andrzej , W imię Jakuba S. , Tęczowa Trybuna 2012 , Courtney Love .
Monika Strzępka : Bo idzie wiosna. Metaforycznie, ale też tak po prostu. Wiesz, tych ostatnich miesięcy nie traktuję jako czegoś złego, okropnego, z czego trzeba się otrząsnąć. Brak słońca w zimie nie powinien nas aż tak rozwalać, więcej – nie powinniśmy go traktować w kategorii straty: tracimy cenny czas, bo dzień jest krótki. Nie: zyskujemy czas o innym charakterze, zyskujemy ciemność, wyciszenie.
Zapadanie w sen zimowy jest po to, żeby zgromadzić zapasy na nowy sezon. Na tym etapie życia naprawdę nie chcę ani języka walki do opisywania świata, ani filozofii walki, która ustawia nam rzeczywistość. Mam wrażenie, że trzeba byłoby porozmawiać o tym, jak ją postrzegamy. I jak postrzegamy czas.
Jak?
Żyjemy w terrorze czasu linearnego, a ten oddala nas od tego, co biologiczne, pierwotne. Od tego, jak działa na nas przyroda… No właśnie, widzisz, to …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Rozmowa ukazała się w kwietniowym numerze „Pisma” (04/2023) pod tytułem Rój i jego królowa.