Ta historia znalazła nas w Sewilli, był marzec 2019 roku. Nie szukaliśmy wtedy żadnych tematów do reportażu. Byliśmy w trakcie podróży po południu Hiszpanii z naszym wówczas dziewięciomiesięcznym synkiem. Jeździliśmy starym Mitsubishi Pajero, które przerobiliśmy tak, że można było w nim spać. Tamten czas zarezerwowaliśmy sobie na nauczenie się bycia w drodze we troje. Dla nas – pary reporterów związanych z Ameryką Łacińską – było to bardzo ważne.
20 kwietnia 2023 roku ruszył czwarty sezon reporterskiego serialu podcastowego wyprodukowanego przez Fundację Pismo. 15 lutego 2024 roku wszystkie odcinki podcastu udostępnimy bezpłatnie. Będą dostępne nie tylko dla osób posiadających prenumeratę lub subskrypcję „Pisma”, Audioteka Klub i Open FM.
I wtedy dowiedzieliśmy się o Albercie, Hiszpanie, który od lat gorączkowo szukał swojej zaginionej w Polsce córki – Olivii. Na własną rękę latał do Polski, śledził członków polskiej rodziny, sprawdzał każdą, najmniejszą i najbardziej absurdalną poszlakę. Występował we wszystkich możliwych mediach, w polskich i hiszpańskich programach telewizyjnych, zapukał do wszystkich możliwych drzwi – policji, prokuratury, sądów, prywatnych detektywów, rodziny, znajomych, nauczycieli i lekarzy, którzy mogli mieć kontakt z Olivią. Szukał pomocy przez stronę na Facebooku, którą założył, by córka wiedziała, że o niej nie zapomniał. Matka niemal osiem lat wcześniej uprowadziła ją z Majorki. Wyjechała z córką na Święta Bożego Narodzenia, by już nigdy nie wrócić.
Ta opowieść głęboko nas poruszyła. Oburzył się w nas reporter – jak to możliwe, że polska policja jest tak nieudolna i nie potrafi znaleźć kobiety i dziecka? Dlaczego dziewczynka nie wraca do Hiszpanii, chociaż jasno nakazują to wyroki sądów w Polsce i Hiszpanii, na matkę wydano europejski nakaz aresztowania, a córka od lat jest na liście osób zaginionych? Czy ktoś za tym stoi, jak zdaje się sugerować Hiszpan? Czy może to po prostu zwykłe zaniedbanie? Przecież dziewczynka chodziła w tym czasie do szkoły. Naprawdę nikt nie był w stanie jej namierzyć? A może Polska traktuje swoich obywateli i obywatelki ulgowo? A może traktuje tak tylko matki Polki?
Posłuchaj poprzednich sezonów Śledztwa Pisma
Oburzył się w nas również świeżo upieczony rodzic. Jak można skazać dziecko na lata życia w ukryciu? Jak wygląda codzienność porwanego dziecka, jego poczucie bezpieczeństwa, gdy cały jego świat się rozpadł. Dlaczego matka uciekła z Hiszpanii? Co mówi o ojcu ich córce? Czy w ogóle istnieją sytuacje, które usprawiedliwiają tak kategoryczne działanie?
Musieliśmy zrozumieć tę historię. Zawiesiliśmy więc naszą sielankową podróż i wsiedliśmy w samolot do Palma de Mallorca. Byliśmy jednocześnie pełni ekscytacji i niepokoju. Ekscytacji, bo to był nasz pierwszy wspólny reportaż od ponad roku, a niepokoju, bo targały nami wątpliwości. Czy damy radę jednocześnie być w roli reporterów i rodziców? Jak pogodzić robienie wywiadu z karmieniem piersią? Czy obecność naszego syna nie sprawi Albertowi i jego rodzinie niepotrzebnego bólu?
Od pierwszych chwil wiedzieliśmy, że to będzie mocna historia. Mimo to mieliśmy nadzieję, że uda nam się skondensować ją na potrzeby reportażu prasowego. Szybko się z tą nadzieją pożegnaliśmy. Godziny, całe dni nagrań, sterty akt sądowych, nieustannie rozgałęziające się wątki, z których każdy wołał o to, by się nad nim pochylić. Historia puchła, a my nie wiedzieliśmy, jak ją opowiedzieć. Po roku pracy odłożyliśmy ją na półkę z poczuciem, że znajdzie swój moment i swój format.
Dobrze, że ta historia mogła poleżeć na półce. Mieliśmy czas, by do niej dojrzeć. Niedobrze, że nie straciła na aktualności.
Jesienią 2021 roku zobaczyliśmy, że trwa nabór do kolejnego sezonu Śledztwa Pisma. I niezależnie każde z nas pomyślało: zgłosimy się z historią Olivii. Nie możemy sobie wyobrazić lepszej ramy do jej opowiadania. Mamy czas, by powoli skonstruować świat, który Olivia straciła. By uzmysłowić słuchaczom to, co nieintuicyjne – że porwanie rodzicielskie to zdarzenie dla dziecka dramatyczne, a fakt, że uprowadza matka czy ojciec, nie jest żadną okolicznością łagodzącą. By stopniowo przedstawić wszystkie zaskakujące zwroty akcji, nieprawdopodobne zbiegi okoliczności i absurdy, które stały się udziałem tej rodziny.
Dobrze, że ta historia mogła poleżeć na półce. Mieliśmy czas, by do niej dojrzeć. Niedobrze, że nie straciła na aktualności. W tym czasie Polska pod rządami Zjednoczonej Prawicy zaczęła zachowywać się w kontekście uprowadzeń rodzicielskich jeszcze bardziej absurdalnie. W ubiegłym roku uchwalono prawo, które pozwala systemowo uchylać się od wyroków zagranicznych sądów w tym aspekcie. W lutym tego roku Komisja Europejska nakazała zmianę tych przepisów i większą ochronę dzieci w sporach transgranicznych. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skomentował to tak: „Unia Europejska (…) wyciąga swoje brudne (…) łapska po polskie dzieci”.
A przez cały ten czas, kiedy dorośli przerzucają się argumentami w sądach i kiedy kłócą się na mównicach, kiedy nie wykonują wyroków sądów, bo im się wydaje, że tak będzie najlepiej, porwane dzieci przeżywają tragedię swojego życia. Opowiadamy tę historię z nadzieją, że przyczyni się do naszej większej wrażliwości, a także – do zmiany.