Wersja audio
Książki mówiły więcej niż dorośli, głośniej. Wypadały z rąk i uderzały o podłogę, otwierały się na zdjęciach umarłych. Mój pokój sprawdzał się jako przechowalnia, małe dziecko nie potrzebuje wiele miejsca, samo jest meblem, można je przestawić z podłogi na krzesło, z krzesła na łóżko; w szafach upchano rzeczy po: poniemiecką porcelanę, ubrania po dziadku, kilka sukienek po prababci, podręcznik medycyny sądowej ze zdjęciami topielców, ofiar wypadków, uduszonych, powieszonych, zamordowanych, pociętych. Album rodzinny, tak o nim myślałam.
Rysowałam wokół zdjęć ramki i słoneczka, dodawałam fryzury i wąsy, ubrania podobne do tych z szafy, a gdy robiło się zimno, ocieplane futrem płaszcze. Wymyślałam krewnym historie, zawody, ulubione kolory i potrawy, a nawet wyjaśnienia, dlaczego nas nie odwiedzili. Wujek, dziadek, pradziadek, kuzynki, ciocia. Wyjechali w podróż na koniec świata, ale wrócą, za chwilę, autokarem, zwykły samochód ich nie pomieści. Usiądziemy przy stole, będzie trzeba pożyczyć krzesła od sąsiadów, nasze trzy nie wystarczą. Może to oni. Może to wszystko przez umarłych, a nie przez babcię. Może zarazili mnie czymś, co czekało między kartkami podręcznika, alergią na życie, ostrym stanem zapalnym. Chciałam być taka jak oni, martwa.
Byłam ciałem żywym chwilowo, żywym za wszystkich, potem coś mnie dopadło, poluzował się jakiś trybik, mechanizm przestawił się, skończyło się wyuczone: proszę, dziękuję, skończyło się: jakie piękne, grzeczne dziecko, nikt tak jak ono nie umie przeprosić, kręciłam się w niewłaściwą stronę, siadałam na zimnej podłodze w kuchni, nałóż skarpetki, Malwinko, kotku, kochanie, dziecinko, skarbeńku, bój się …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Fragment pochodzi z debiutanckiej powieści Marty Hermanowicz, która ukaże się 18 marca 2024 nakładem wydawnictwa ArtRage.
Proza w „Piśmie” w 2024 roku powstaje m.in. dzięki wsparciu Fundacji Michalskiego.