Wersja audio
Kiedy pierwszy raz zostawiła ją samą w domu, żeby wyjść na miasto, jej trzyletnia córka Nina spała tak cicho, jakby w zasadzie umarła. Leżała w łóżeczku ustawionym pod oknem, jej twarz była nieruchoma, jak gdyby dawno temu odlano ją z wosku, a włosy, oświetlone wpadającym do środka sinym światłem księżyca, wydawały się matowe i sztuczne jak u starej lalki, i jeśli otaczały jej głowę tak, że przypominały aureolę, musiała to być aureola niskich lotów, zgubiona przez jakiegoś lewego anioła. Ada na razie stała jeszcze nad łóżeczkiem córki, ubrana już w kremowe futro, wprawdzie sztuczne, ale bardzo przypominające naturalne; noc oraz jej sprzymierzeniec, sztuczne światło, wyostrzały jej rysy, więc wyglądała coraz bardziej jak lis polarny szykujący się na polowanie. Pociągając ostatnie łyki czerwonego wina z kieliszka od kompletu, który dawno się zdekompletował, wyszczerbił i wysłużył, podobnie jak jej życie, słuchała miarowego oddechu Niny i nie mogła oprzeć się wrażeniu, że brzmi on co najmniej dziwnie, jak – długo szukała porównania – tajna mowa niezidentyfikowanych nocnych stworzeń.
Często myślała tak o śpiących. Zastanawiała się, czy niby to śpiąc, w istocie nie spiskują, nie kierują zaszyfrowanych rozkazów do mieszkańców podziemnych królestw umieszczonych pod prześcieradłami, materacami, leżących głęboko pod podłogą, istot, które teraz, pod osłoną nocy, budziły się do życia, zwierały szyki, wytaczały broń zrobioną z zapałek, żołędzi, orzechów i knuły przeciwko nam, chciały nam zagrozić. Zakwestionować to życie u góry, jedyne słuszne, przekonane o swojej wadze i wyjątkowości, niemające pojęcia o rozległych państwach, których stolice leżą tuż pod dywanami i dębowymi deskami, ani o władających nimi jednookich królach, o tamtejszych szarżach, puczach, miłościach i nienawiściach, o rzeczywistości alternatywnej wobec naszej, zamieszkanej przez tych, którzy, jak niegdyś my, planują „uczynić …
Zapewnij sobie dostęp do ulubionych tekstów, nagrań audio, a także miesięcznika w wersji na czytniki.