Jest 2019 rok, właśnie skończyłem staż w redakcji „Pisma” i zaczynam pierwszą dorosłą pracę. W mailach stałem się „Szanownym Panem Redaktorem” (sześć lat później nadal zastanawiam się, czy to o mnie chodzi, czy może w CC dołączyłem swojego wydawcę). To już nie żadna wakacyjna fucha w gastro, marketingowe zlecenie dla rodziców znajomych czy studencki projekt pro bono. Potrzebny jest biogram. Tylko co powinno się w nim znaleźć? Nie miałem przecież na koncie żadnych branżowych nagród i bestsellerowych powieści, którymi mógłbym się pochwalić. Postanowiłem więc napisać o swoich zainteresowaniach – „wyznaję nauki humanistyczne, przyglądam się sztuce współczesnej i konsumuję popkulturę”. Brzmi pretensjonalnie? A jakże! Do tej pory na spotkaniach z przyjaciółmi moja twarz przybiera buraczany odcień, ilekroć ktoś ironicznie zapyta mnie, jaki film lub spektakl ostatnio skonsumowałem (i czy rzeczywiście był to spektakl w Nowym Teatrze, a nie przypadkiem przygodowe anime, które ostatnio pojawiło się na Netflixie).
Przeczytaj też: Hania Rani: Niczego nie przeoczyć
W 2025 roku niewiele się w tym temacie zmieniło – niech twarz będzie purpurowa, niech pretensja się wylewa – dalej konsumuję kulturę. Co więcej, ze względu na swoje FOMO [fear of missing out, czyli strach przed tym, co nas omija – przyp.red.] pochłaniam ją w jeszcze większych ilościach niż kiedyś. Spektakle, koncerty, wernisaże, spotkania literackie, premiery kinowe, festiwale muzyczne i filmowe – You name it! Przeglądam kulturalną mapę kraju, planuję wieczorne wyjścia w Warszawie i weekendowe wypady do Trójmiasta, Wrocławia, Lublina czy Katowic. Kupuję bilety na wydarzenia z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, rezerwuję noclegi, zastanawiam się, co będę robił między wizytą w galerii a koncertem – może w tym czasie udałoby mi się zobaczyć coś jeszcze? Piszę też o kulturze w prasie. W „Piśmie” pytam twórców i twórczynie o to, co trzymają w podręcznej apteczce, oraz wyszukuję najciekawsze inicjatywy kulturalne, w które możemy się redakcyjnie i promocyjnie zaangażować. Aby nic mi nie umknęło, prowadzę swój kulturalny planer.
Przeczytaj też: Na Północy bez zmian? Jak sztuka kształtuje myślenie o wnętrzach
Ten cykl powstał, by zachęcić Was do tego samego. Dlatego w każdy ostatni piątek miesiąca wyrwę kartkę ze swojego planera i wrzucę ją na magazynpismo.pl w charakterze podpowiedzi, na jakie wydarzenia warto wybrać się niebawem, a na jakie zarezerwować sobie czas w kolejnych miesiącach (choć wejściówki lepiej kupić już teraz, bo lada moment się wyprzedadzą). Będzie o tym, co szykują lokalni twórcy i z czym przyjadą dla nas artyści z zagranicy. O festiwalach, które odbywają się cykliczne, i spotkaniach, które mają charakter jednorazowy (dlatego tym bardziej zakreślajcie daty). A to wszystko moim subiektywnym okiem, choć w znajomej formie (cykl będzie częścią znanej Wam z naszych łamów Rzeczy Gustu).
Z kim się widzę na kulturalnej trasie?