Z doświadczaniem kultury jest trochę jak z kolacją w modnej warszawskiej knajpie. Oczekiwania są niemałe. Zwłaszcza jeśli wcześniej przejrzy się na Instagramie zdjęcia sezonowych potraw, zachwyci designerskim wnętrzem i wyhaftowanym na serwetkach minimalistycznym logo, a potem jeszcze przeczyta w karcie o tym, jak cały zespół dokłada wszelkich starań, by odstąpić kawałek nieba twojemu podniebieniu. Potem jednak przychodzi zamówione danie i okazuje się, że w sumie to nie ma ono smaku, tagliatelle gotowało się zdecydowanie za długo, a w truflowym sosie umoczony jest włos lub, o zgrozo – paznokieć. Przedwczesna ekscytacja ustępuje miejsca rozgoryczeniu. Pozostaje niesmak.
Nie przegap: Premiera Pisma. Dlaczego nie rozumiemy otyłości?
Podobnie jest po nieudanym spektaklu, słabo nagłośnionym koncercie lub muzealnej wystawie, która miała mieścić się na trzech piętrach, a jednak rozmiarem przypomina sanitarny składzik. Nie każdy wybór okazuje się trafiony. Mnie też w ostatnim czasie zdarzyło się doświadczyć niejednego zawodu. Nie oznacza to jednak, że planuję teraz kulturalny detoks. Nawet jeśli nie przytrafiają się tak często, kulturalne zachwyty mogą zrekompensować niejedno dotychczasowe rozczarowanie (lub precyzyjniej mówiąc: trzy godziny snu na niezbyt wygodnym krześle). Dlatego warto planować, nastawiać się, doświadczać i zawodzić. Kultura smakuje lepiej niż niejedno przepłacone danie. Mam nadzieję, że zebrane tu dla Was propozycje, będą na to najlepszym dowodem.
Smacznego!
SZTUKA
Katarzyna Kozyra. Być kimś, kim się (nie) jest
Galeria Bielska BWA, Bielsko-Biała
17 stycznia – 16 marca
Jej krytyczny głos od ponad trzydziestu lat wybrzmiewa z ogromną siłą w świecie polskiej sztuki – niejednokrotnie polaryzuje, ale nigdy nie pozostawia obojętnym. Przekonacie się o tym, odwiedzając Galerię Bielską BWA, w której odbywa się właśnie przekrojowa wystawa prac Katarzyny Kozyry.
Możemy tu oglądać nie tylko jej kultowe dzieła z lat 90., takie jak trzy wielkoformatowe fotografie składające się na projekt Olimpia czy nagrodzoną na weneckim Biennale wideoinstalację Łaźnia męska, ale też chociażby zapoczątkowany w 2012 roku projekt filmowy Szukając Jezusa oraz zapisy najnowszych performansów, które dają nam wyobrażenie, gdzie teraz kieruje swoją uwagę artystka.
Ekspozycji towarzyszy publikacja, która zawiera reprodukcje prac oraz teksty kuratorek i innych osób związanych ze światem sztuki (macham tu Karolowi Radziszewskiemu, którego obraz prezentowaliśmy na okładce „Pisma” w styczniu zeszłego roku). Już zacząłem wyobrażać sobie, jak ten album będzie się prezentował na moim regale. Miejsce mam, zrobiłem.
więcej: galeriabielska.pl
MUZYKA
Oysterboy live
Scena na Piętrze, Poznań
8 lutego
„Przez chwilę wierzyłem, że mam coś. A teraz chcę wierzyć w cokolwiek” – śpiewa Piotr Kołodyński, znany na scenie jako Oysterboy, w chciałbym mieszkać nad morzem. W swoich piosenkach kreśli on portret pokolenia dzisiejszych dwudziestokilkulatków, którzy na każdym kroku dostają od życia kolejny reality check (Brzmi znajomo? Dla mnie na pewno!). Kołodyński śpiewa o tęsknocie, niedopasowaniu i o tym, że „nadaje się tylko do spania”. Jego brzmienie to mieszanka nostalgicznego dreampopu i alternatywy spod znaku The Smiths. Jeśli wam również w lutym najbardziej brakuje słońca, poznański koncert będzie najlepszym z możliwych substytutów lata.
A co przesłuchać w pierwszej kolejności? Rozgwiazdy i Odę do Morrisseya.
więcej: estrada.poznan.pl
TEATR
Threesome/Trzy
Nowy Teatr, Warszawa
5, 6, 7 i 11, 12, 13 lutego
Tancerz i choreograf Wojciech Grudziński łączy siły z dramaturżką i badaczką nienormatywnych historii Joanną Ostrowską (uhonorowaną przez czytelników Nagrodą Nike za przejmującą książkę Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej), by opowiedzieć o przemilczanej queerowości trzech wybitnych baletmistrzów Teatru Wielkiego z czasów PRL: Stanisława Szymańskiego, Wojciecha Wiesiołłowskiego i Gerarda Wilka. W rozmowie z Anną Sańczuk choreograf opowiada, jak w spektaklu próbuje „squeerować oberka i nie dać mu się pochłonąć przez to, co narodowe”. Taniec jest dla niego narzędziem do tego, by przepisać i ucieleśnić biografie tych, którzy przez lata nie wpisywali się w dyskursywne normy, jawiąc się jedynie jako baletowe figury. Na zachętę dodam tylko, że Grudziński został niedawno laureatem Paszportu „Polityki”. Drugą zachętą niech będzie powyższe zdjęcie (tutaj powinien być emotikon ognia).
więcej: nowyteatr.org
KINO
Queer
Gutek Film, kina studyjne w Polsce
luty i marzec (pokazy przedpremierowe)
Luka Guadagnino (reżyser znany z takich filmów jak Tamte dni, tamte noce, Jestem miłością i Challengers) przenosi na wielki ekran kultową powieść Williama S. Burroughsa (premiera w kinie 23 marca). Queer to nasycona magnetycznym erotyzmem historia o samotności i poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, a także o źródłach mocy muz i telepatii, która ma prowadzić do duchowego połączenia. Wybierzcie się w transową podróż z Meksyku do ekwadorskiej dżungli – podczas tej wędrówki legenda pokolenia Beatu ożywa w twarzy Daniela Craiga. I w jego łzach (w tej zaskakującej kreacji próżno szukać pozostałości po hipermęskiej postaci agenta 007). A wszystko to przy dźwiękach muzyki skomponowanej przez Trenta Reznora i Atticusa Rossa. Mnie wzrusza szczególnie utwór Te Maldigo w wykonaniu występującego w filmie Omara Apollo.
A jeśli chcecie pozostać w klimacie szamańskich rytuałów, przy okazji polecam sięgnąć po reportaż Mateusza Marczewskiego Pasażerowie Ayahuasca i duchy Amazonii oraz album Jona Hopkinsa Music for Psychedelic Therapy.
więcej: gutekfilm.pl
MUZYKA
Mayra Andrade. ReEncanto live
NOSPR, Katowice
19 lutego
Jej muzyka łączy w sobie wpływy afrykańskie, brazylijskie, karaibskie i europejskie. Czasem bliżej jej do melancholijnej morny lub soulu, innym razem do tanecznej coladeiry czy bossa novy. Mayra Andrade wraca do Polski po pięciu latach nieobecności. Tym razem wystąpi w NOSPR-ze, gdzie w ramach cyklu koncertów SIESTA w drodze, którego pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym jest Marcin Kydryński, zaprezentuje materiał zebrany na płycie ReEncanto live. Andrande odkryłem kilka lat temu dzięki COLORSxSTUDIOS. To platforma, której celem jest promocja współczesnej muzyki niezależnej, nie tylko tej z anglosaskiego kręgu kulturowego (więcej inspiracji znajdziecie na ich YouTube’owym kanale). A od czego zacząć słuchać samej Andrade? Ja szczególnie polecam album Manga i utwór Afeto, do którego tańczę, gdy nikt nie patrzy.
więcej: nospr.org.pl
SZTUKA
Wystawa niestała. 4 × kolekcja
Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Warszawa
21 lutego – 5 października
It’s Been 84 Years! MSN w końcu zaprezentuje przed nami swoją kolekcję (małą jej zapowiedzią jest nasz cykl W ramach Pisma). To pierwsza na taką skalę prezentacja dzieł, które instytucja pozyskiwała systematycznie przez ostatnie dwie dekady. Na dwóch piętrach nowo otwartej siedziby muzeum znajdzie się ponad sto pięćdziesiąt prac, które powstawały od lat 50. zeszłego stulecia do dziś. Ekspozycja została podzielona na cztery części: Sztandar. Zaangażowanie, realizm i sztuka polityczna; Tworzywa sztuczne: ciała, towary, fetysze od zimnej wojny po współczesność; Przenicowany świat. Sztuka, duchowość i przyszłe współistnienie; Realne abstrakcje. Autonomia sztuki wobec katastrof nowoczesności. Z kim się widzę na wernisażu lub – nie oszukujmy się – w kolejce do wejścia?
więcej: artmuseum.pl
KINO
Nasienie świętej figi
M2, kina studyjne w Polsce
premiera 21 lutego
Długo zastanawiałem się, jak najlepiej zapowiedzieć ten film. Odkrywczy? Wstrząsający? Trzymający w napięciu? Nie przekonuje mnie mowa trawa, może zatem kilka faktów. Reżyserem jest będący od lat na czarnej liście irańskich władz Mohammad Rasoulof. Jego inspiracją dla opowiedzenia tej historii było wyznanie mężczyzny, który nienawidzi się za to, jaką pracę wykonuje. Był on strażnikiem w więzieniu, w którym Rasoulof odbywał karę za podpisanie antyrządowej petycji. Film powstawał w całkowitej tajemnicy. Obsada nie wiedziała, kto jest jego twórcą. Po zakończeniu zdjęć Rasoulof musiał uciekać z kraju, podobnie jak dwie aktorki grające nastoletnie siostry. Pozostała część ekipy usłyszała zarzuty o prostytucję, spisek i antyrządową propagandę. Nasienie świętej figi nominowano do Oscara.
więcej: m2films.pl
TEATR
Dom Niespokojnej Starości
Teatr Współczesny, Szczecin
21, 22, 23, 27, 28 lutego i 1 marca
Cohousing jako przepis na ostatnie lata życia. To utopia czy realna wizja przyszłości? Siódemka znajomych umawia się na zamieszkanie pod wspólnym dachem. Jakie będą skutki tej decyzji? Michał Buszewicz, który objął po Jakubie Skrzywanku funkcję dyrektora artystycznego Teatru Współczesnego w Szczecinie, zaprosił do współpracy grupę szczecińskich seniorów, by stworzyć nową opowieść o starości. Na jego spektakl Chłopaki płaczą do tej pory wysyłam przyjaciół. Liczę, że tym razem będzie podobnie.
więcej: wspolczesny.szczecin.pl
MUZYKA
Kiasmos live
Progresja, Warszawa
27 lutego
A gdyby tak wyłączyć myśli i pobujać się na smutno w rytm elektroniki? Brzmi jak plan? Możecie go zrealizować, wybierając się na warszawski koncert duetu Kiasmos. W lecie zeszłego roku Ólafur Arnalds i Janus Rasmussen zaprezentowali swój drugi studyjny album (II) i po pięciu latach nieobecności wrócili do wspólnego grania na żywo. Na początku stycznia ukazał się też ich nowy singiel Sisteron – oda do tego malowniczego miasta położonego w południowo-wschodniej Francji. Korzystając z okazji, waszej uwadze polecam zapis zeszłorocznego koncertu Kiasmos zrealizowany w cytadeli w Sisteron przez platformę Cercle, która słynie z organizowania występów w zapierających dech lokacjach na całym świecie. Takich widoków w Progresji nie będzie. Ale kto wie, w jakie miejsce przeniesie nas muzyka, gdy zamkniemy oczy?
więcej: alterart.pl
MUZYKA
Warhaus. Karaoke Moon Tour
Stodoła, Warszawa,
26 marca
Skrycie liczyłem, że już na zeszłorocznym koncercie na Inside Seaside Festival Maarten Devoldere zaprezentuje przedpremierowo kilka utworów z Karaoke Moon (albumu, który ukazał się dwa tygodnie po jego występie w Gdańsku). Wtedy się nie doczekałem, ale – No surprise (tutaj mrugam, do tych, którzy krążek już znają) – Warhaus po kilku miesiącach wraca do Polski. Ma w sobie coś z Nicka Cave’a, Boba Dylana i gdyby przymknąć oczy, Dawida Podsiadły. Pisze kawałki o miłości, do których można się wzruszyć i takie, w których przeglądamy się jak w lustrze. I co mnie kupuje w nich najbardziej – z dużą dozą autoironii. Zachęcam was do własnego odkrywania kolejnych lirycznych znaczeń, tym bardziej że materiał na płytę powstawał pod wpływem psychodelików i hipnozy (więcej o procesie twórczym Devoldere’a przeczytacie w jego apteczce, którą opublikujemy w lutowym „Piśmie”).
I PS. Bilety na marcowy koncert rozchodzą się szybko.
więcej: alterart.pl
zdjęcia: materiały prasowe