W trzeciej klasie szkoły podstawowej (w głębokich latach 90.) dostaliśmy z przyrody dodatkowe zadanie na szóstkę – dziewczynki miały zrobić zielnik, chłopcy zaś posprzątać wyznaczony teren wokół szkoły.
Byłam jedyną dziewczynką w klasie, która swój zielnik narysowała. Ślęczałam w oknie, odwzorowując gęste wiechy fioletowych kwiatów lilaka nazywanego mylnie bzem, który rósł pod blokiem, rysowałam pięć płatków i „trąbkę” narcyzów oraz żonkili (najlepiej wychodziły mi jednak wąskie, równe liście), a drobniutkie kwiaty konwalii i niezapominajek przedstawiłam w makroskali, przez co całkowicie straciły swój urok. Rysowanie zielnika to sprawka Ewki, mojej starszej koleżanki z osiedla, która bardzo mi imponowała. To właśnie ona, widząc, że zrywam kwitnący pąk magnolii, nakrzyczała na mnie i zapytała: „Czy ty myślisz, że ich to nie boli?”. Dziś już wiem, że odpowiedź nie jest ani łatwa, ani jednoznaczna, że w robieniu zielników nie chodzi o znęcanie się nad roślinami, ale wtedy wyobraźnia dziewięciolatki pracowała na pełnych obrotach – wpadłam nawet na pomysł, żeby przykleić tę magnolię z powrotem do gałęzi taśmą klejącą. Porzuciłam suszenie roślin, bo ich zrywanie kojarzyło mi się wyłącznie z zadawaniem bólu. Koślawe rysunki nie były tak imponujące jak atlasy zasuszonych kwiatów moich koleżanek, o czym mogła świadczyć piątka z plusem („za to, że się starałaś”), zamiast wyczekiwanej szóstki. Cóż, przynajmniej na osiedlu miałam spokój.
Na długo porzuciłam sprawę zielników. Wtłaczany latami stereotyp, że typowo dziewczęce jest pielenie ogródka lub …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Urszula Pieczek –(ur. 1986), lubaczowianka z pochodzenia, krakowianka z wyboru. Ukrainistka. Redaktorka, tłumaczka, autorka.
Tekst ukazał się we wrześniowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (09/2020) pod tytułem Zielnik. Kobieca sprawa.