Wersja audio
Czy Kanada zachwyca się swoim premierem tak jak reszta świata? – No, nie powiedziałbym – Justin Ling, polityczny dziennikarz śledczy, przeciąga się nad kubkiem kawy. – Kanada nie wybrała sobie idola, ale menedżera. Naszym zadaniem jest go rozliczać, a nie ubóstwiać.
Na półmetku kadencji Justin Trudeau przechodzi kryzys wieku świetnego. Zauważalnie posiwiał i z ulgą pożegnał 2017 rok, który był dla niego politycznie bardzo trudny. Kanadyjczycy z rzadka patrzą premierowi na ręce, ale ostatnio coraz mniej podoba im się to, co widzą. Poparcie dla rządu stopniało z sześćdziesięciu procent w pierwszych dniach kadencji do ledwie trzydziestu trzech na początku marca 2018 roku. Gdyby wybory odbyły się dziś, Justin Trudeau straciłby władzę w Kanadzie.
Od miesięcy rząd dokonuje samookaleczenia i coraz częściej pada pytanie, ileż jeszcze można. Za to Europa nadal popełnia błąd, skupiając się na medium, a nie na treści przekazu. Zajęci memami i doniesieniami o wzorku na skarpetach premiera, tracimy z oczu szerszy obraz. Tymczasem tu, na miejscu, kod Justina Trudeau jest czytany zupełnie inaczej: premier to bezwzględny technokrata, który osiąga, co chce, nie oglądając się na koszty i konsekwencje. Oczywiście w białych rękawiczkach. Sam Trudeau skromnie pisze o sobie w autobiografii, że w skali od zera do dziesięciu zasługuje na nie więcej niż ósemkę. Zaraz potem dodaje, że ósemki lubią otaczać się dziesiątkami i dzięki temu dostają to, czego chcą.
Siedzimy w niewielkiej kawiarni w zachodniej części Toronto – dzielnicy modnej i twórczej. Gdyby nie dwadzieścia siedem stopni mrozu i hałdy śniegu za oknem, można by pomyśleć, że jesteśmy w sercu berlińskiego Mitte. Na surowym, drewnianym blacie barista ustawia szklanego dripa i cierpliwie ciurka kawę. Zamiast papierowych kubków – szklanki z grubego szkła. Zamiast papierowych opasek, które chronią palce przed poparzeniem – obcięte nogawki jeansów. Wokół nas tuzin ludzi pochylonych nad laptopami. Pracują w ciszy, prawie wszyscy w czapkach z pomponem, na które Kanadyjczycy mówią toque. W tle śpiewa David Bowie. Odcinają się od niego tylko nasze dwa głosy, więc goście kawiarni mogą usłyszeć wyraźnie:
– Największym wrogiem premiera jest on sam – zapewnia Ling. – Czy Trudeau wygra kolejne wybory? Oczywiście opozycja nie śpi, ale tak …