Wersja audio
Sześciolatka z dnia na dzień rozpływa się w powietrzu. Na próżno szukać ciała czy narzędzia zbrodni – nikt za to nie ma wątpliwości, kto jest sprawcą. Ojciec zabija córkę. Tylko on był w stanie to zrobić, on, jedyny chyba w całej Argentynie, miał motyw. Niektórzy mówią: „to z zazdrości”, bo córce poświęcał uwagę już niemal cały świat, jej popularność przyćmiewała którekolwiek z jego pozostałych dzieci. Inni, że był po prostu zmęczony – codziennym patrzeniem jej w oczy, stwarzaniem na nowo. Zajęła w jego życiu zbyt wiele miejsca. Za bardzo się rozpanoszyła.
Quino, a właściwie Joaquín Salvador Lavado Tejón, w 1973 roku po raz ostatni publikuje krótki komiks ze swoją sławną postacią Mafaldą. Zniknięcie dziewczynki wywołuje poruszenie na skalę międzynarodową (gdyby fani mogli mówić jednym głosem, pewnie krzyknęliby wtedy: „Jak mogłeś nam to zrobić, Quino!”). Ale to też zniknięcie czysto teoretyczne – nawet sam Quino, rysując Mafaldę po raz ostatni, musi przeczuwać, że nie ma już nad dziewczynką władzy. Zaczęła rosnąć poza kadrami komiksu i żadna decyzja ojca nie jest już w stanie jej zatrzymać.
Taki milutki status
Jak to jest wychować się w rodzinie narodowej gwiazdy? Julieta Colombo, siostrzenica Quina, jest od Mafaldy niewiele młodsza – urodziła się później, ale niedużo. Od zawsze dzieliły ze sobą przestrzeń.
– Kiedy zaczynałam czytać, wychodziły właśnie pierwsze książki z komiksami [o Mafaldzie – przyp. red.]. Quino dawał je w prezencie moim rodzicom, więc zawsze były w domu – mówi, kiedy spotykamy się wirtualnie w marcu 2021 roku. Dla mnie, ignorantki, dysponującej raczej ograniczoną wiedzą o Argentynie, Julieta wydaje się jej uosobieniem. Rozmowna, popijająca mate, z wibrującym akcentem, przy którym hiszpański z Półwyspu Iberyjskiego jest jakiś kanciasty i pozbawiony melodii.
Po niej „szkołę Mafaldy” przechodzą jej dzieci. To już w czasach, kiedy Julieta pracuje z Quinem i promuje komiks na świecie.
– Biedne, nie miały wyjścia. Wychowały się jakoś między wyjazdami na wystawy o Mafaldzie, oglądaniem filmów animowanych o Mafaldzie a natykaniem się na nią w domu. Do tego w tutejszej szkole często używa się komiksu w materiałach dydaktycznych. W klasie powtarzały: „A wiecie, że moja mama pracuje…”.
Julieta wymyśla z dziećmi zabawę. One otwierają książkę, zaczynają pierwszy z brzegu komiks, ale czytają tylko jedno otwierające zdanie. Ona kończy – udaje jej się trafić niemal za każdym podejściem, bo Mafaldę ma wręcz wytatuowaną na zwojach mózgowych. A nie zapominajmy, że krótkich historyjek jest – jak wyliczył kiedyś w liście do Quina jedenastoletni Ezequiel Endelman, fan zarówno Mafaldy, jak i statystyki – aż 1997.
Dzieci pokochały Mafaldę , ale komiks z jej przygodami był zawsze rysowany z myślą o dorosłych. Quino znalazł świetny sposób, żeby poruszać kwestie drażliwe i trudne. Włożył je wszystkie w usta kilkulatki.
Jak wygląda komiks, z którym Julieta spędziła całe swoje świadome życie? Tu czuję się, chcąc nie chcąc, jak moja matka, kiedy przez telefon opowiada …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Artykuł ukazał się w lutowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn Opinii” (2/2022) pod tytułem O liniach bez końca.