Wersja audio
Strzałka. Trochę jak kursor na ekranie, tyle że ze sklejki, wyróżnia się na tle drzew. To dach – on przyciąga wzrok jako pierwszy. Bo od cienia rzucanego przez dach wszystko się przecież zaczyna. Są też rośliny, dużo roślin, jest ekran, tuba ukryta w dachu (ledwie wklęśnięcie), lekka, drewniana konstrukcja. Taka fanaberia.
Dopiero gdy przyjrzymy się bliżej, widzimy solidny, kamienny postument – coś jakby platformę, na której to wszystko stoi. A gdy spojrzymy z góry, zobaczymy, że ostrze tej strzałki-pawilonu wskazuje prosto na Pałac Studentów, jeden z najstarszych i najważniejszych budynków w Dnieprze. Pałac stoi na południowym skraju parku Szewczenki, nieopodal płynie szeroka na ponad kilometr rzeka. Pawilon-strzałka rozgościł się w północno-wschodnim kącie tego parku, w miejscu starego amfiteatru, wybudowanego tu jeszcze w czasach sowieckich. Taka jest Scena.
Jaka przyszłość ukraińskiej architektury?
A właściwie była, bo po dwóch latach działania została rozebrana. Zgodnie z planem. To miał być tylko eksperyment, pop-up , powiedzenie: „sprawdzam”. Powstała w 2017 roku za sprawą grupy zapaleńców z Ukrainy, Polski, Danii i Włoch.
Pomysł rzucił Kuba Snopek, polski urbanista i badacz miast. Wcześniej przez kilka lat pracował w dużych biurach projektowych – między innymi w słynnym BIG Bjarkego Ingelsa i u jeszcze słynniejszego architektonicznego skandalisty Rema Koolhaasa. Stamtąd trafił do Strelki – współprowadzonej przez Koolhaasa prestiżowej szkoły projektowania w Moskwie, gdzie był zaangażowany w tworzenie programu nauczania. Po rosyjskiej aneksji Krymu wyjechał z Rosji i zajął się badaniem powojennych polskich kościołów.
– Dużo jest śmiechu wokół tego tematu, te wszystkie „kościoły, które wyglądają jak kury” i inne memy. A tak naprawdę to polskie kościoły doprowadziły mnie do Sceny w Dnieprze – wyjaśnia dzisiaj Snopek.
W 2016 roku Fundacja Bęc Zmiana wydała książkę Architektura VII dnia autorstwa Izabeli Cichońskiej, Karoliny Popery i Kuby Snopka. Dziś to biały kruk, którego próżno szukać nawet w serwisach aukcyjnych. Udało im się zebrać informacje o wszystkich kościołach wybudowanych u nas po 1945 roku oraz nanieść je na mapy i diagramy. Samego Snopka w tym wszystkim najbardziej zainteresował sposób, w jaki kościoły były wznoszone, zwłaszcza w latach 80.
– Po Sierpniu ʼ80 komunistyczne władze formalnie umożliwiły budowanie świątyń, ale robiły wszystko, aby to utrudnić – mówi Snopek. – Parafie nie miały więc dostępu do architektów, materiałów, robotników. Miały jednak parafian, czyli silne wspólnoty.
Przeczytaj też: Solidarność ’80. Pozytywny mit
A więc był plac i byli ludzie. Ten miał szwagra architekta, tamten umiał murować i miał pomocnych kolegów, jeszcze inny znał się na stolarce. Ktoś miał wejścia w piaskarni, komuś zostały pustaki po budowie domu albo wiedział, gdzie je można „załatwić”.
– Lokalne wspólnoty, ich możliwości, energia, determinacja, pomysłowość i dostęp do zasobów definiowały tę architekturę. Budynki powstawały kolektywnie, architekci, którzy je projektowali, musieli się na tę kolektywność otworzyć, tak jak musieli się zgodzić na różnego rodzaju ograniczenia materiałowe. I właśnie dlatego te kościoły są tak różnorodne – czasem nieporadne, a …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Studium ukazało się w lutowym numerze „Pisma” pod tytułem Pytania otwarte.
Mecenasem cyklu Architektura 2.0 jest mLeasing.