Wersja audio
Byłeś kiedyś w Izraelu? – pyta mnie Mesenbet, kiedy siedzimy razem w Gonder.
– Byłem kilka razy, by odwiedzić rodzinę i znajomych.
– I jak tam jeździsz?
– Latam samolotem.
– No tak, ale jak robisz, że cię wpuszczają? Jak załatwiasz sobie pozwolenie?
– Nie potrzebuję żadnych pozwoleń, po prostu lecę.
– My też z Bożą pomocą kiedyś stąd wyjedziemy, mam nadzieję, że już w przyszłym roku.
Gonder, dwustutysięczne miasto na północy Etiopii, stał się centrum życia żydowskiego w połowie lat 90. ubiegłego wieku. To Gonder, a nie odległa stolica, Addis Abeba, jest największym ośrodkiem diaspory w kraju. Wyjechało stąd już kilkadziesiąt tysięcy Żydów. Miasto od tego nie opustoszało, większość z nich była nietutejsza. Przyjechali z wiosek i prowincjonalnych miasteczek. Gonder miał być tylko punktem przesiadkowym, kolejnym etapem podróży niezbędnym do załatwienia formalności przed dalszą drogą do Izraela. Dla niektórych rzeczywiście był tylko przystankiem. Większość Żydów, jeśli miała szczęście, spędziła tu długie miesiące, zanim dotarła do Izraela. Ci, którzy go nie mieli, przebywali tu całe lata. Część pozostaje w dziwnym stanie zawieszenia.
Razem z Mesenbetem idziemy pod górę brukowaną drogą, wiodącą od synagogi do chederu. To jedyna żydowska ulica w mieście. Tylko tu można spotkać chłopców i mężczyzn w jarmułkach na głowie. Niektórym spod koszul wystają frędzle od cicit. W innych częściach miasta chowają je w spodnie, a jarmułki wsadzają do kieszeni. Również tylko tu dzieci zaczepiają cię na ulicy po hebrajsku, mówiąc „Szabat szalom” niezależnie od dnia tygodnia.
Gmach stojący obok chederu to izraelski konsulat. Szyld dumnie informuje, że mieści się tu Agencja Żydowska – organizacja pomagająca Żydom z całego świata w emigracji do Izraela. Jej jedyni pracownicy to ochroniarze, którzy pilnują pustego budynku. Spod bramy od wielu lat odjeżdżają autobusy wiozące emigrantów na lotnisko. Tu macha się na pożegnanie znajomym, …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Reportaż ukazał się w sierpniowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (08/2020) pod tytułem Ersatz Israel.