Wersja audio
xyz
7 czerwca 2010
Sapsany przelatują przez stację Czuprijanowka, a babcia Raja pasie kozy. Robi tak już od czterdziestu pięciu lat – bezpośrednio na porośniętym trawą nasypie. Trzy kozy – wszystkie nazywa Biełkami, i dwa koźlątka – Zajączek i Zajączunio. Kozy od czasu do czasu wchodzą na tory.
– Nie bój się, nie jestem głupia. Dobrze wiem, że za kozy na torach mogą wlepić mandat. Ale przecież w ogrodzie nie będę ich pasła. A one, chociaż rogate, nie są workami mięsa. Uczone te moje kozy, uczone są – mówi babcia Raja.
Automatyczny głos ostrzega przez megafon o zbliżaniu się pociągu pośpiesznego. Babcia Raja stuka kijem po ziemi.
– Sapsan, Biełka! Sapsan jedzie. Pomyśl, sapsan.
Kozy rzeczywiście reagują: obserwują uważnie, gdy obok mknie biały pociąg o obłych kształtach.
pociąg osobowy moskwa – klin. 13 kilometrów od Moskwy, 637 od Petersburga.
W Chimkach staliśmy czterdzieści minut na bocznym torze. Ludzie siedzieli cicho, nie burzyli się. Nawet w okna nie patrzyli.
Sapsan przeleciał w cztery sekundy. Lecz pociąg osobowy wciąż nie ruszał – dziesięć, piętnaście, dwadzieścia minut.
W końcu dziadek o kulach podszedł do przycisku komunikacji z maszynistą. I nacisnął.
– Kiedy wreszcie pojedziemy?
– Już ruszamy – odpowiedział maszynista.
I pociąg momentalnie drgnął.
Ludzie śmiali się po cichu:
– I czemu wcześniej o tym nie pomyśleliśmy?
riedkino. 133 kilometry od Moskwy , 517 kilometrów od Petersburga.
W Riedkinie żyje jedenaście i pół tysiąca osób. Tutejsza fabryka chemicznych produktów wojskowych, dzięki której miejscowość w 1902 roku pojawiła się na świecie, góruje nad miastem dwoma korpusami – lazurowym i różowym – oraz rdzawymi kominami. W czasach radzieckich w przemyśle obronnym pracowało pół Riedkina – pięć i pół tysiąca osób. Dziś tylko siedemset. W miasteczku jest jeszcze fińskie przedsiębiorstwo produkcji sidingu (siedemdziesiąt miejsc pracy), fabryka żelazobetonu, „gdzie nie wiadomo, co się wyczynia”, trzy szkoły, przedszkole, posterunek milicji, kilka sklepów. To wszystko. Dlatego trzy czwarte mieszkańców każdego dnia jeździ do Tweru lub Moskwy – uczyć się i pracować. Przed pojawieniem się sapsana pociągi osobowe zatrzymywały się tutaj „dosłownie co pół godziny”. Potem część połączeń anulowano. A od wczoraj w mieście panuje panika: przez letnie remonty i …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Reportaż ukazał się w grudniowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (12/2019) pod tytułem Życie obok pędzącego sapsana.