Wersja audio
Na pierwszym nagraniu mężczyzna w kitlu wprowadza go na salę pod ramię, a blondynka w średnim wieku pomaga usiąść na plastikowym krześle. Wygląda na osłabionego, a nadgarstki ma obwiązane bandażami.
Nagranie drugie. Mężczyzna mówi do kamery: „Po siedmiu dniach leczenia doktor postanowił mnie wypuścić i wystawił certyfikat, według którego powinienem być pod stałą kontrolą lekarską, ale czuję, że zostanę znów porwany, i Bóg jeden wie, co mogą mi zrobić. Wzywam do interwencji na szczeblu krajowym, regionalnym i międzynarodowym, aby położyć kres tej farsie”.
Nagranie trzecie: „Okropnie mnie traktowali. (…) Jestem zmęczony. Nie mogę już rozmawiać, Aziz, przepraszam”.
Bez powrotu
Mężczyzna z obwiązanymi nadgarstkami to Baszir Akrami. Zanim został zatrzymany pełnił funkcje sędziego śledczego w sądzie pierwszej instancji w Tunisie, a następnie prokuratora tego samego sądu. Specjalizował się w sprawach dotyczących terroryzmu i korupcji. Od stycznia 2013 roku stał na czele sądowego centrum antyterrorystycznego. Zamiast sędziowskiej togi ma na sobie zwykłe ubrania. Jest osłabiony, bo od czasu aresztowania prowadzi strajk głodowy. W maju 2022 roku, a więc prawie rok po tym, jak obecny prezydent Tunezji uzyskał niemal pełnię władzy, Baszir Akrami wraz z pięćdziesięcioma sześcioma innymi sędziami został zwolniony ze stanowiska na mocy dekretu prezydenckiego. W lutym 2023 roku aresztowano go w ramach szerszej fali zatrzymań wysoko postawionych osób.
Blondynka z wideo to jego żona, Mona Al-Gharbi, a Aziz, do którego się zwraca, jest jego synem. Nagrania zostały wykonane w szpitalu psychiatrycznym Razi w Manubie, niedaleko Tunisu, gdzie trafił prosto z aresztu, kiedy sąd odrzucił stawiane mu zarzuty o pomaganie terrorystom. Zamiast go wypuścić, policjanci z jednostki El Gorżani zawieźli go do szpitala psychiatrycznego, gdzie według rodziny przymusowo podawano mu leki. „Z powodu szaleństwa” – tak to uzasadniono. Członkom rodziny powiedziano, że próbował popełnić samobójstwo, ale oni w to nie wierzą.
– Przygotowywali po prostu kolejne zarzuty – uważa Aziz. Rozmawiamy telefonicznie na początku czerwca 2023 roku. Jestem wówczas w ich rodzinnym domu, on mieszka za granicą. – Mój ojciec ma zbyt silną psychikę, trudno mi uwierzyć, żeby tak nagle się załamał i postanowił targnąć się na swoje życie. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że to służby chciały go zabić. Rozsiewali plotki, że ma wysoki cholesterol, problemy z sercem i myśli samobójcze. Nawet prezydent powiedział w telewizji, że Baszir Akrami jest szalony. To się po prostu nie trzymało kupy. Nie pamiętam, żeby ojciec był chory, choćby przez jeden dzień. Rozpoczęliśmy kampanię w mediach, mówiliśmy o tym, że jest okazem zdrowia, żeby nie mogli go tak bezkarnie zabić.
W tym czasie szpital otaczały kordony mundurowych. Następnego dnia, jak przewidział Akrami, policja zabrała go ze szpitala psychiatrycznego z powrotem do aresztu i do dziś z niego nie wyszedł.
Przeczytaj też: Wolność tak, przemoc nie
Sędzia Akrami rozpoczął studia na Wydziale Prawa, Nauk Politycznych i Ekonomicznych w Tunisie jeszcze za czasów Habiba Burgiby, pierwszego prezydenta Tunezji po ogłoszeniu niepodległości kraju i wyzwolenia się spod hegemonii Francji.
Burgiba zasiadł na fotelu prezydenta w 1956 roku, a osiemnaście lat później Zgromadzenie Narodowe ogłosiło go dożywotnim prezydentem. Był wprawdzie autokratą, lecz oświeconym. Wierzył w to, że Tunezję krępują tradycje i religia, a on jest właściwą osobą, by ją z tych więzów wyzwolić, budując nowoczesne państwo.
Własnoręcznie ściągał kobietom chusty z głów, nazywając hidżab „nieszczęsną szmatą”. Zdelegalizował sądy szariackie i uchwalił postępowy Kodeks stanu …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Reportaż ukazał się w lipcowym numerze magazynu (07/2024) pod tytułem Tunezyjczycy są zmęczeni.