Wersja audio
W Bangkoku, w bocznej uliczce niedaleko stacji metra Sukhumvit, mieści się królestwo kondomów. To restauracja, siadam więc na rozległym tarasie i zamawiam krewetki z ryżem. Jest wieczór, świecą lampy zrobione z prezerwatyw. „Od naszego jedzenia nie zajdziesz w ciążę” – menu ozdabia nieśmieszny żart. Przy drzwiach straszą wielkie manekiny ubrane w stroje z kondomów – Święty Mikołaj i jeszcze kilka niezidentyfikowanych postaci. Po posiłku zamiast miętówki można wziąć prezerwatywę. Ot, jeszcze jeden dziwaczny zakątek stolicy, w sam raz na zdjęcie do mediów społecznościowych.
Restaurację Cabbages & Condoms (Kapusty i Kondomy) prowadzi Population and Community Development Association (PDA), organizacja, która ma na celu poprawę jakości życia Tajów dzięki programom planowania rodziny. Prawie pół wieku temu założył ją Mechai Viravaidya, promotor antykoncepcji. Na początku lat 80. obok siedziby swojej fundacji zaczął sprzedawać warzywa od rolników z prowincji, by ich w ten sposób wesprzeć. Potem dostawił stoisko z sałatką z papai i kurczaka. Szybko rozrosło się w restaurację. Nazwa nawiązuje do jego idei, że antykoncepcja w Tajlandii powinna być dostępna tak powszechnie jak kapusta.
Kiedy popijam piwem mdłe krewetki, piętro wyżej być może jakaś kobieta właśnie usuwa ciążę. Mało który turysta wie, że nad restauracją mieści się najstarsza klinika aborcyjna w kraju. Organizacje pozarządowe szacują, że w ciągu ostatniej dekady w prawie siedemdziesięciomilionowej Tajlandii rocznie odbywało się 300–400 tysięcy aborcji, w tym zaledwie 30 tysięcy legalnie.
Hot dog za wazektomię
W 1965 roku młody Mechai, świeżo upieczony pracownik Narodowego Biura Rozwoju Ekonomicznego, podróżował po …
Aby przeczytać ten artykuł, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Czytaj i słuchaj treści, które poszerzają horyzonty, inspirują do rozmów i refleksji. Wypróbuj „Pismo” przez miesiąc. Możesz zrezygnować w każdej chwili.
Dostęp online
wersja audio i na czytniki,
dostęp do aplikacji i serwisu
9,99 / miesiąc
Prenumerata
co miesiąc papierowe wydanie,
dostęp online do aplikacji i serwisu
16,99 / miesiąc

Reportaż ukazał się w czerwcowym numerze miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii” (6/2021) pod tytułem Po cichu.