Wersja audio
Światło pada na scenę. Rozbrzmiewa pompatyczna muzyka, rozlegają się brawa. Niektórzy wstają, wznoszą okrzyki. Na widok wchodzącej na scenę dziewczyny w różowej marynarce ktoś z niedowiearzaniem zakrywa usta dłonią. Inny podskakuje, aby uchwycić telefonem najlepszy kadr. Za godzinę część widowni będzie płakać, podnosić do góry ręce w geście wdzięczności, stać w długiej kolejce po autograf i zdjęcie.
To – wbrew pozorom – nie jest opis spotkania z gwiazdą popu. To wystąpienie Moja prawdziwa dorosłość. Kiedy dzieciństwo staje się zasobem – „pierwszy event Okolic Ciała”, czyli autorskiego projektu Marianny Gierszewskiej, oferującej kursy, warsztaty i indywidualne sesje, która dostarcza porad psychologicznych ponad 200 tysiącom osób śledzącym ją na Instagramie. Przy wejściu na inne spotkanie gromadzi się ubrany na biało tłum. Grupy kobiet w białych sukienkach i koszulach, skupione w kilku miejscach widowni, pęcznieją. Gdy snopy świateł zaczynają kręcić koła po suficie i scenie, wstają z krzeseł i entuzjastycznie biją brawo.
– Nazywam się Leilani Szajek. Wiem, że wielu z was przyjechało tutaj specjalnie dla mnie. Chciałam wam podziękować za obecność – mojej armii Leilani. – Przez salę niesie się fala okrzyków. Zaraz po przemówieniu „armia” gromadzi się przed wejściem, aby odbyć audiencję u swojej idolki. Kobieta w białej koszulce na widok Szajek (która nazywa siebie „metafizykiem” i „multimilionerką”, „indywidualnie konsultującą najznamienitsze osoby biznesu”) wybucha płaczem.
– Ona zmieniła moje życie – mówi do stojącej obok dziewczyny, również w bieli. To zaś, wbrew pozorom, nie jest opis spotkania z religijnym guru. To wystąpienie twórczyni kursów Manifestacja marzeń, która zasłynęła w internecie filmikami, na których tłumaczy tajemnicę swojego bogactwa afirmacjami o treści „Dostaję przelewy za to, że jestem”.
– Wstańcie i odwróćcie się przodem do osoby stojącej po waszej lewej stronie. Połóżcie jedną dłoń na swoim sercu, a drugą na sercu osoby naprzeciwko. Zamknijcie oczy. Poczujcie bicie obu serc. A teraz otwórzcie oczy, spójrzcie na osobę przed wami i powiedzcie jej: „Dzień dobry, widzę cię”. Świetnie. Teraz jesteście gotowi na podróż. – To z kolei nie jest opis duchowego rytuału. Takie ćwiczenie zaordynowała w trakcie swojego wystąpienia Sekrety komunikacji Maya Ori – coachka transformacyjna, mianująca się również „mentorką” i „prekursorką edukacji o męskiej i żeńskiej energii w kontekście relacji damsko-męskich”, która prowadzi kursy, warsztaty, indywidualne terapie oraz „psychoedukacyjne” live’y na Instagramie.
Jej konto w mediach społecznościowych śledzi prawie 30 tysięcy osób. Siedzący obok nas mężczyzna wzrusza się, gdy Maya powtarza: „Dostajesz to, w co wierzysz”. – Przechodzę przez rozwód, myśl, że przyszłość zależy tylko ode mnie, bardzo mi pomaga – mówi, gdy zagadujemy go przy wyjściu.
Podczas Life Balance Congress – „największego w tej części Europy wydarzenia rozwojowego poświęconego równowadze życiowej” – podobnych iluminacji, podniosłych utworów i podniesionych w górę dłoni widziałyśmy setki. Obeszłyśmy stoiska, których oferta rozciągała się od indywidualnych sesji coachingu, przez biżuterię wykonaną z piór i kryształów, po kursy programowania podświadomości i samouzdrawiania. Odbyłyśmy rozmowy z osobami, które w takich miejscach szukają ukojenia, rozwoju, pomocy. Usłyszałyśmy setki zdań o „wychodzeniu ze strefy komfortu”, „pokonywaniu wewnętrznych barier”, „kreowaniu wymarzonego życia”, „graniu tylko na siebie”, „manifestowaniu zmiany” i „poszerzaniu świadomości”. I – co najważniejsze – spotkałyśmy tylu mówców mianujących się „nauczycielami życia”, „mentorami”, „trenerami mentalnymi” oraz „inspiratorami zmiany”, że aż trudno uwierzyć, że ktokolwiek mówi dziś o niedoborze autorytetów.
Ta mozaika alternatywnych praktyk rozwojowo-duchowo-leczniczych jest niezwykle różnorodna i dzięki temu właśnie realizuje rozmaite potrzeby ogromnych rzesz ludzi: od ciekawości i chęci rozwoju, przez potrzebę doświadczenia wspólnoty, po poszukiwanie wsparcia w trudnościach życiowych. Podczas wspomnianego kongresu w ciągu trzech dni zgromadzono na jednej scenie tak różne postacie, jak mistrzowie Shaolin, eksperci z zakresu biochemii i biohackingu, trenerzy ustawień systemowych i długowieczności, multimilionerzy, coache, podróżnicy. Przez konta mówców motywacyjnych, trenerów mentalnych i mentorów w mediach społecznościowych przewijają się miliony ludzi kierujących się różnymi potrzebami i intencjami, wyrastającymi z różnych realiów i doświadczeń. Czy da się zatem w tym pop-psychologicznym tyglu wskazać jakkolwiek wspólny mianownik?
Ryzyko rośnie, gdy po narzędzia i język psychologii, psychoterapii czy coachingu sięgają osoby, które uprawiają psychowashing – celowe „wybielanie” autorskich, drogich i nieweryfikowanych odgórnie kursów oraz terapii za pomocą popularności i wiarygodności autorytetu psychologicznego.
Nie sposób nie …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Więcej materiałów o psychologii i samorozwoju przeczytasz lub wysłuchasz na magazynpismo.pl/psychologia