Wersja audio
Dla wielu osób, które wychowały się w czasach PRL-u, Tadeusz Baranowski to przede wszystkim rysownik i scenarzysta komiksów. Autor właściwie już kultowy, jeden z Mistrzów przez wielkie „M”, do którego po podpis czy wrys ustawiały się kilkunastogodzinne kolejki. Dzięki częstym reedycjom jego komiksów w ostatnich latach, a także dzięki filmowi Smok Diplodok (polska premiera 4 października) Baranowski powraca na usta mediów i społeczności fanowskiej.
Jednak im dłużej rozmawiam z samym zainteresowanym, tym bardziej mam wrażenie, że zarówno on, jak i ja niekoniecznie chcemy rozmawiać o tych całych komiksach. Nie chodzi tu bynajmniej o zmęczenie materiału, chociaż i ono ma znaczenie. Kiedy pierwszy raz kontaktuję się z Tadeuszem przez telefon, próbując nakłonić go do wywiadu, sugeruję, że z szacunku dla jego czasu nie będę wypytywał o to wszystko, o czym mówił już wiele razy, czyli głównie o „karierę komiksową w czasach PRL”. Mam wrażenie, że artysta nie tylko przyjmuje to z niejaką ulgą, ale też bardziej się otwiera. Dlaczego? Bo chętniej opowiada o swojej prawdziwej wielkiej pasji – malarstwie.
Z Tadeuszem rozmawiam częściowo przez telefon, częściowo korespondencyjnie. Niestety stan zdrowia nie pozwala mu już na okresy dłuższego skupienia. Miewa lepsze i gorsze dni. Prosi więc o czas i przestrzeń, żeby móc odpowiedzieć na moje pytania, i powoli uzupełniamy jego historię o kolejne wątki.
Tadeusz Baranowski (ur. 1945) – artysta malarz i autor komiksów. Jego komiksy ukazywały się na łamach magazynów „Super Boom”, „VideoFan”, „Świat Komiksu”, „Fantazja”. Twórca kultowych: Podróż Smokiem Diplodokiem i Antresolka profesorka Nerwosolka.
„Choroba nowotworowa zaczęła się u mnie jedenaście lat temu, była leczona i wydawało się, że z powodzeniem. Wznowa nastąpiła trzy lata temu. Świadomość nieuleczalnej, postępującej choroby, a zwłaszcza jej wpływ na kondycję fizyczną i psychiczną, jest siłą niszczycielską. Człowiek w obliczu nieuchronnego końca czyni podsumowania i konstatuje, że nie ma już na nic czasu” – pisze mi Baranowski, kiedy pytam go, czy zgadza się, bym w tym tekście wspomniał o jego chorobie. Dwunastego sierpnia 2024 roku w niemal identycznych słowach pisze o nowotworze na swoim publicznym profilu na Facebooku. „Miałem pracowite życie” – czytamy w jego wpisie. Ktoś w komentarzach odpisuje: „Wciąż Pan ma!”.
Żeby lepiej to życie zrozumieć, wypada jednak cofnąć się o blisko osiemdziesiąt lat, do roku 1945 i do Zamościa, w którym Baranowski się urodził – choć według samego artysty historia jego życia …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Więcej komiksów publikowanych na łamach „Pisma” znajdziesz na: magazynpismo.pl/komiksy.